Pokazał "najmniejszy apartament w Krakowie". Aż trudno uwierzyć, co tam upchnięto

Bartosz Godziński
27 lutego 2024, 15:54 • 1 minuta czytania
Nie ma tygodnia, bez "hitu" polskiego rynku mieszkaniowego. W tym z pewnością największym będzie ten "mikropartament" z Krakowa. Na tak niewielkiej przestrzeni udało się upchnąć "sypialnię" na piętrze i łazienko-kuchnio-toaleto-salon na dole. Do szczęścia możemy nam brakować jednak okna. Co ciekawe, nie wszyscy wyśmiali to (pato)deweloperskie cudo techniki.
"Mikroapartament" z Krakowa to hit TikToka. Zaskakujący filmik Fot. https://www.tiktok.com/@drogoszdawid/
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Parę dni temu w NaTemat mogliście przeczytać o mikrokawalerce Szczecinie w horrendalnej cenie - miała powierzchnię zaledwie 8 m2, a właściciel chciał za nią aż 169 tys. złotych. W tym odcinku wybieramy się na wycieczkę do Krakowa.


Ten mikroapartament w Krakowie nie ma nawet okna. Wiadomo, ile kosztuje za noc

Tiktoker Dawid Drogosz zaprezentował "najmniejszy apartament, w jakim kiedykolwiek był". Z pewnością nie on jedyny. Na filmiku zaczyna od parteru. Jest tam "kuchnia" (tj. czajnik i kuchenka elektryczna, bez lodówki), a zaraz obok prysznic i toaleta (zarówno kabina, jak i muszla są we w miarę "normalnym" rozmiarze).

Gwoli ścisłości - "okno" jest, ale... naklejone jako zdjęcie na ścianie. Za to na piętro wchodzimy po rozkładanych schodach. Na górze znajdziemy łóżko, telewizor i nawet szafkę nocną. Oprowadzanie z tych sprytnych wnętrz obejrzycie w poniższym filmiku. Samo nagranie stało się przebojem na TikToku - ma już grubo ponad milion wyświetleń.

"Moja klaustrofobia ma klaustrofobię", "Można się poczuć jak Harry Potter pod schodami", "Można to spokojnie podzielić na jeszcze 4 mikrokawalerki", "Ale to jest spoko opcja, siedzisz na toalecie, a jednocześnie mleko na kuchence przypilnujesz, żeby nie wykipiało", "Jak można nazwać mieszkaniem/apartamentem pomieszczenie bez okna? W więzieniach mają okna, a my mamy mieszkać w kanciapach? To uwłacza godności", "A kojec dla psa musi mieć minimum 9m2", "Ogólnie to mnie ciekawi jak lokator zasłabnie to jak go pogotowie z tego wyciągnie?", "Uwaga na bakterie kałowe w kawie" – komentują internauci.

Nie wiadomo ile ten "mikroapartament" ma metrów, ale z pewnością można je policzyć na palcach dwóch rąk. Wiadomo za to, ile kosztuje. 100 zł na noc. Cena, jak na Kraków i takie warunki, pasuje niektórym internautom.

"Spoko opcja na weekend jak jedziesz do Krakowa na libację", "Ja chyba jestem masochistką, bo bym mieszkała tam z chęcią", "Ludzie nie rozumieją przeznaczenia takich miejsc, trochę śmieszne czytać te komentarze", "Ogólnie rozumiem ideę i w sumie jest ok. nie mógłbym tak żyć,ale przekimać się noc gdzieś w podroży spoko" – piszą.

Dla osób, dla których rozmiar nie ma znaczenia, mamy jeszcze kilka ciekawych perełek - w Warszawie jest przytulne, 10-metrowe mieszkanie przy zsypie na śmieci, albo 7-metrowa kawalerka na Żoliborzu. Jeden flipper kupił też dom jednorodzinny i przerobił go na mikrokawalerki po 10 tys. za metr. Skoro jest popyt, a ludzie nie narzekają, to z pewnością powstanie jeszcze niejeden artykuł z perłami polskiej patodeweloperki.