
Afera o telefon Kamali Harris – "udawany"
Jak pisaliśmy w naTemat, W USA trwa liczenie głosów, ale wszystko wskazuje na to, że wygrał Donald Trump. Według agencji Associated Press Trump uzyskał 248 głosów elektorskich, a Harris 214.
Internauci wyłapali nagranie pewnego momentu z wczorajszego wystąpienia. Kamala Harris przed swoim sztabem wyborczym rozmawiała przez telefon. Miała być to rozmowa z jednym z jej wyborców.
W pewnym momencie kandydatka Partii Demokratycznej śmieje się i pokazuje telefon do kamery. Trudno powiedzieć, czy był to spontaniczny gest czy Kamala chciała pokazać, że jakąś rozmowę prowadzi.
I to ten moment stał się powodem do dyskusji, bowiem widać, że ma na telefonie włączoną aplikację kamery. Internauci zaczęli zasypywać ją zarzutami na temat tego, że jej rozmowa telefoniczna była oszustwem, a Kamala po prostu udawała, że z kimś rozmawia.
Portal "Newsweek" zwrócił się do sztabu wyborczego Kamali Harris, aby zapytać, czy kandydatka Demokratów rozmawiała przez telefon, czy nie. Do momentu publikacji tego artykułu nie otrzymał odpowiedzi.
Wideo z tego wydarzenia udostępnił na Twitterze syn Donalda Trumpa – Eric Trump i skomentował wymownym "UNREAL" (tłum. niewiarygodne, nie do uwierzenia). Inni politycy i aktywiści byli bardziej wylewni.
Marjorie Taylor Greene
związana z Donaldem Trumpem członkini Izby Reprezentantów
Laura Loomer
konserwatywna aktywistka
Na Twitterze rozpętała się prawdziwa burza. Internauci analizują każdy szczegół nagrania, wskazując, że na ekranie telefonu "nie widać nawet zielonej kropki" oznaczającej bieżącą rozmowę.
Wielu z nich z tej jednej sceny wysnuwa wniosek, zgodnie z którym cała jej kariera jest oszustwem. Pojawiły się jednak i komentarze broniące Kamali Harris i wskazujące, że da się prowadzić rozmowę, mając włączoną kamerkę w telefonie. Internauta od tego komentarza przyznał jednak, że jest to głupie rozwiązanie, bo "potem wygląda to, jak na tym wideo".
Zobacz także