Naukowcy zupełnie przypadkowo odkryli, że pewien mężczyzna przeżył prawie 80 lat z ekstremalnie rzadką wadą genetyczną: trifalią. Prawdopodobnie nawet nie wiedział, że przez cały czas miał... trzy penisy. Jak to możliwe?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dodatkowe przyrodzenia pojawiają się raz na 5-6 milionów urodzeń. Od 1606 roku odnotowano zaledwie 168 przypadki polifalii, w tym 122 przypadki całkowitej difalii, czyli dwóch penisów. Pozostałe zapisy dotyczą niewykształconych w pełni nadprogramowych członków.
Dopiero w 2020 roku wykazano pierwszą w historii trifalię. W Iraku przyszedł na świat chłopiec z trzema penisami. Dopiero kiedy miał 3-miesiące, rodzice zauważyli, że ma coś przypominającego obrzęk worka mosznowego. Trafił do szpitala.
"Badanie ujawniło obecność dwóch nie w pełni rozwiniętych penisów. Miały odpowiednio 1 i 2 cm i nie posiadały cewki moczowej. Jeden znajdował się u nasady prawidłowego prącia, drugi poniżej moszny. Lekarze zdecydowali, że optymalnym postępowaniem będzie ich usunięcie. Przeprowadzony przez doświadczonego urologa zabieg nie należał do najłatwiejszych, ale zakończył się pełnym sukcesem" – opisywał "Onet".
78-latek miał trzy penisy. Zaskakujące odkrycie naukowców z Wielkiej Brytanii
Przypadek opisany na początku dotyczy w takim razie drugiej w historii trifalii, ale pierwszej zaobserwowanej u dorosłego mężczyzny. Odkryto ją u nieżyjącego 78-latka zupełnie przypadkowo i paradoksalnie, bo mężczyzna zezwolił na przekazanie swoich narządów w celach naukowych po śmierci.
Dzięki temu naukowcy z Uniwersytetu w Birmingham stworzyli pierwszy w historii opis trifalii na podstawie sekcji zwłok. Możemy się z nim zapoznać w Journal of Medical Case Reports (ostrzegam, że jest tam zdjęcie nieboszczyka).
Z zewnątrz jego krocze wyglądało raczej zwyczajnie. Dwa dodatkowe penisy były ukryte w "zgrubieniu" pod skórą pod głównym członkiem (dalej jest rysunek schematyczny, więc też ostrzegam).
Dlatego na dobrą sprawę można je było odkryć po przeprowadzeniu sekcji. Jak to było wykształcone od środka? Główna cewka moczowa przebiegała przez drugiego, mniejszego penisa (10 na rysunku niżej), który składał się z trzech podstawowych tkanek: ciała jamistego, gąbczastego i żołędzi.
Trzeci penis (6 na rys.) znajdował się pod drugim, ale nie miał już cewki ani ciała gąbczastego, tylko ciało jamiste i żołądź. Naukowcy oczywiście wszystko też zmierzyli i podali, że oba wtórne penisy miały niecałe 4 cm długości, a główny był dwa razy dłuższy.
To niezwykle rzadka i uprzykrzająca życie wada genetyczna. W tym wypadku mężczyzna mógł mieć problemy w łóżku
Narządy płciowe wykształcają się jeszcze w życiu płodowym z tzw. guzków płciowych. Czasem jednak "zaburzenia genetyczne wpływające na ekspresję receptorów androgenowych mogą powodować nieprawidłowości morfologiczne narządów płciowych". Naukowcy z Birmingham sądzą, że w tym przypadku mutacja spowodowała pojawienie się trzech takich guzków.
Ze względu na tajemnicę lekarską nic więcej nie wiemy o tym mężczyźnie poza tym, że był biały, miał 78 lat, ok. 180 cm wzrostu i średnią budowę ciała. Wszystko wskazuje na to, że nie wiedział o swojej przypadłości.
"Gdyby wada ta została zauważona za życia pacjenta, mogłaby pozostać nieleczona ze względu na brak objawów i jej łagodny charakter. W innych podobnych przypadkach występowania nadliczbowych prąci, lecz z niepożądanymi objawami lub nieestetycznym wyglądem, często stosowany jest zabieg chirurgicznego usunięcia" – napisano w artykule.
W innych przypadkach polifalii czasem występują też dodatkowe cewki moczowe, które mogą być ślepo zakończone i powodować infekcje dróg moczowych. Jak widać na rysunku wyżej, 78-latek raczej nie miał z tym problemów. Naukowcy sądzą, że mógł jednak odczuwać ból w czasie stosunków seksualnych (dyspareunia) przez możliwe erekcje dwóch dodatkowych penisów.
Chyba mu to jednak nie przeszkadzało, skoro nie poszedł z tym do specjalisty, bo nic o tym nie ma w jego dokumentacji medycznej. Jednak nawet kiedy był na operacji przepukliny, w czasie której zwykle zakłada się cewnik, inni lekarze też nie wykryli, że coś może być nie tak. Miał więc niezwykłe rzadką przypadłość, ale raczej zwyczajne życie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.