Turystom, którzy lecieli z Irlandii do Portugalii mogły puścić nerwy. Problemy spowodowała potężna wichura i burze z powodu których spędzili w maszynie aż 15 godzin. Najgorsze w tym wszystkim było zachowanie załogi. Ta nie podała pasażerom nawet wody. Jak mogło do tego dojść?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Spędzili na pokładzie 15 godzin – nie dostali nawet wody
Wszystko wydarzyło się w weekend, gdy nad Europą szalał potężny cyklon Alshley. Wiele lotów było opóźnionych, ale pasażerowie tego samolotu lini Ryanair mieli szczególnego pecha. Lecący z Faor do Dublina podejrzewali, że czeka ich pewne opóźnienie, ale nie mogli przewidzieć, w jaki koszmar zmieni się ich wyprawa.
Samolot wystartował z portugalskiego miasta o godz. 9:35 czasu lokalnego, a lot miał potrwać zgodnie z rozkładem 2 godziny i 55 minut, ale ostatecznie pasażerowie wysiedli z maszyny dopiero po 15 godzinach. Jak do tego doszło?
Na początku maszyna próbowała wylądować i wielokrotnie krążyła nad lotniskiem. Następnie jeden z pasażerów miał problem zdrowotny. Osobie tej została udzielona pomoc, a reszta osób czekała na pokładzie. Potem ponownie wyruszono do Dublina. Silne wiatry znów przeszkadzały w lądowaniu, więc ponownie wyruszono do Wielkiej Brytanii, ostatecznie do portu w Birmingham.
Pasażerowie najbardziej zdegustowani byli jednak postawą obsługi. Mimo tylu niedogodności załoga nie poczęstowała nikogo nawet darmową wodą. Dodajmy, że wiele osób było przygotowanych na podróż trwającą niespełna 3 godziny. Tymczasem na pokładzie musieli spędzić 15 godzin. Pasażerowie byli głodni, spragnieni, niektórzy przerażeni, a wszyscy bardzo zmęczeni całą sytuacją.
"Gdy poprosiłem wodę, wraz z butelką otrzymałem terminal do kart płatniczych, by za nią zapłacić. Początkowo odmówiłem, ale po 30 minutach, spragniony uległem presji i kupiłem” – relacjonował świadek w rozmowie z portalem Irish Times.
Przewoźnik ostatecznie przeprosił za zaistniałą sytuację. Podkreślił, że pasażerowie przez cały czas mieli dostęp do płatnych napojów i przekąsek. Tłumaczono, że nikomu nie należała się żadna forma rekompensaty, ponieważ powody opóźnienia i przekierowań nie wynikały z błędów linii.