O paragonach grozy z Podhala słyszy się od dawna, ale jak się okazuje w innych turystycznych rejonach wcale nie jest lepiej. Pewien mężczyzna zrelacjonował swój wypad z rodziną na Szyndzielnię. Wycieczka czterech dorosłych osób z małym dzieckiem wyczyściła mu portfel. Jesteście ciekawi cen? To zapnijcie pasy.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ceny w Beskidach robią wrażenie. Lepiej chowajcie portfele
Dziennikarz portalu bielsko.info.pl opisał jednodniowy wypad wraz z rodziną do Bielska-Białej. Podkreślił przy tym wprost, że często narzekamy na paragony grozy z Podhala, tymczasem w Beskidach wcale nie jest lepiej.
"Szydzimy z wyśrubowanych cen na Podhalu, ale u nas w Beskidach też wesoło nie jest. Robiąc podsumowanie jednego popołudnia, można się srogo zdziwić" – skomentował swój wypad.
Mężczyzna postanowił zliczyć wszystko, za co w dzień wycieczki musiał zapłacić. Zaczęło się od zapłaceniu za parking. Wyniosło to 10 zł za cały dzień, następnie bilety lokalnej komunikacji (4 dorosłe osoby — 16 zł, 2-letnie dziecko jedzie za darmo).
Potem było jednak tylko drożej. Kolejka górska na Szyndzielnię była największym wydatkiem. Wjazd obustronny dla 4 osób to 205 złotych.
– Dużo? Mało? Chyba jednak to pierwsze – czytamy w relacji dziennikarza.
Dalej przyszedł czas na obiad w restauracji, a tam jak wszyscy wiemy, drogo jest z zasady. Ceny w polskich gastronomiach trzymają się wysoko od dawna. Paragony grozy z turystycznych miejscowości co jakiś czas zalewają internet, ale poza barami mlecznymi czy barami szybkiej obsługi, większość restauracji trzyma poziom cenowy wysoko. Tak było i tym razem.
Był żurek, chłodnik litewski, pomidorowa, bigos, zestaw z filetem z kurczaka, jadło drwala, jajka sadzone, dwa piwa, sok i kompot. Za obiad i napoje zapłacili 238 zł. Po deserze przyszedł czas na lody, którym dzieciom trudno odmówić.
Za 6 gałek dla 3 osób zapłacili 45 zł (7,5 zł za gałkę). Po zjeździe w dół ponownie skorzystali z komunikacji miejskiej i zapłacili 16 zł za bilety.
Podsumowując 4-godzinna wycieczka dla czwórki dorosłych i 2-latka wyniosła ich 670 zł.