To może bardzo dziwić. W ostatnich latach tendencja była taka, że nad polskim Morzem Bałtyckim były pustki. Do kapryśnej pogody w szczycie sezonu dokładała się drożyzna, która doskwierała Polakom w czasach rządów PiS, a na wybrzeżu potrafiła być naprawdę dotkliwa. Dlatego wybierali zagraniczne kierunki i ten trend wydawał się być coraz głębszy. Tymczasem eksperci są zgodni: to najlepszy start sezonu wakacyjnego od wielu lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Turyści chętnie wykupują urlopy nad Morzem Bałtyckim, a część kurortów notuje już prawie 100-procentowe obłożenie. Wiadomo, co wpływa na tak dużą popularność polskiego wybrzeża.
Jak wynika ze statystyk, Morze Bałtyckie to coraz popularniejszy kierunek urlopowy wśród Polaków, a także turystów z Europy. Eksperci mówią wręcz o rekordowym sezonie, podczas którego właściciele hoteli spodziewają się nawet pełnego obłożenia.
Powodem jest rosnący standard polskich hoteli i wysokie ceny w zagranicznych kurortach. To sprawia, że często decydujemy się na spędzenie wakacji na zachodnim wybrzeżu Polski. Jego fenomen wyjaśnił ekspert.
– Pomorze Zachodnie może cieszyć się najlepszym startem sezonu wakacyjnego od wielu lat. Niemal pełne obłożenie mają już hotele w Świnoujściu, ale zainteresowaniem cieszy się także Kołobrzeg czy Międzyzdroje. Turyści z zagranicy przyjeżdżają zwykle na tydzień, a turyści z Polski coraz częściej polskie morze wybierają jako destynacje weekendowych wypadów – powiedział Michał Kaczmarek, rzecznik prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Według najnowszego badania portalu rankomat.pl średnio za noc w Międzyzdrojach zapłacimy aż 3008 złotych za parę. To drożej niż za noc na Teneryfie, Sardynii czy Costa Bravie.
Z tego powodu coraz mniej Polaków decyduje się na urlop letni, a nad Morzem Bałtyckim rośnie liczba cudzoziemców. W tym roku czołowe polskie kurorty mają odwiedzić Niemcy, Czesi, a nawet mieszkańcy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Rynek zdominowali jednak – co łatwo zrozumieć – niemieccy turyści.
– My od lat bazujemy głównie na gościach z Niemiec i to właśnie oni w mniejszej skali przyjeżdżają do Świnoujścia – mówi Grzegorz Dobosz, ekspert Północnej Izby Gospodarczej.
Wysoka frekwencja w polskich kurortach cieszy naszych hotelarzy. Najwięcej turystów spodziewanych jest w Świnoujściu. Właściciele miejsc noclegowych w innych nadmorskich miastach także nie mogą narzekać na brak zainteresowania.
– Na ten moment mamy lepsze humory, ponieważ obłożenie zbliża się ku końcowi naszych możliwości. Początek tego roku i wiosna to jednak były duże braki. Nie wiemy dokładnie z jakiego powodu, ale sądzimy, że może mieć na to wpływ kryzys ogólnoeuropejski. Mieliśmy około 60-70 proc. obłożenia – powiedział Grzegorz Dobosz, ekspert PIG w Szczecinie.
Z danych wynika, że w 2023 roku nad Bałtykiem przebywało 1,8 mln turystów. Wszystko wskazuje, że w 2024 roku wynik ten będzie poprawiony.