Mieszkańcy musieli być w szoku, gdy zobaczyli, że woda w rzece Orawa przybrała intensywny czerwony kolor. Ale nie tylko tam. W krakowskim potoku Rzewnym miała miejsce ta sama sytuacja. Do działań ruszyły służby, zwołano sztab kryzysowy. Znane są już pierwsze ustalenia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Do Zburzycy Górnej przyjechali specjaliści z chemicznej grupy PSP, strażacy ochotnicy oraz inspektorzy z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie. Ich celem było sprawdzenie, co takiego stało się z rzeką Orawą, że ta przybrała kolor czerwony.
"W miejscu zdarzenia nie zaobserwowano śniętych ryb na całej długości obszaru oględzin. Nie stwierdzono również uciążliwości zapachowej" – zakomunikował WIOŚ. Wójt gminy Jabłonka Stanisław Kasprzak podjął decyzję o zwołaniu sztabu kryzysowego.
– Do tej pory nie wiemy, co było przyczyną zabarwienia wody. WIOŚ wyklucza, że to miało charakter chemiczny, że to skaziło środowisko – przekazał w rozmowie z Polsat News.
Jak zapewnił, wszystkie współczynniki: ph wody, temperatura, przepustowość, natlenienie pozostają w normie. Wiadomo jest, że w celu sprawdzenia, czy w wodzie nie pojawiły się substancje ropopochodne, zostały pobrane próbki.
Jak czytamy na stronie krakow.wios.gow.pl, dodatkowo inspektorzy WIOŚ w godz. 17:00-18:00 dokonali ponownych oględzin terenu wzdłuż potoku Rzewny na wysokości ul. Borkowskiej nr 3 oraz ul. Bpa Albina Małysiaka, gdzie o godz. 17:50 pobrano próbkę wody powierzchniowej z potoku Rzewny. W miejscu poboru nie było widocznego zanieczyszczenia.
Co ciekawe, mimo tego, że woda wygląda naprawdę niepokojąco i przekazano, że zanieczyszczenie wystąpiło na odcinku 1.3 km, to nie odkryto w niej żadnych niebezpiecznych substancji chemicznych zagrażających środowisku. Sytuacja będzie nadal monitorowana.
Przypomnijmy, że wtedy ustalono, że zanieczyszczenie było spowodowane przez człowieka. O szczegółach poinformował wówczas Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Pracownicy Pogotowia Kanalizacyjnego ZWIK wykryli kanał, którym zrzucano ścieki, wytypowano też firmę, z której terenu mogło dojść do odprowadzenia zanieczyszczeń.