Genealogia to fascynująca, ale bardzo skomplikowana dziedzina. Osoby posiadające duże rodziny same czasem mogą mieć problemy z nazwaniem naszego pokrewieństwa z wnuczką córki cioci z drugiej małżeństwa od strony brata babci męża kuzyna po kądzieli. Ta łamigłówka nie jest aż tak rozbudowana, ale może doprowadzić do przegrzania mózgu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zdecydowanie trudniej jest określić pierwotne pochodzenie tej zagadki (i dlaczego akurat Teresa?). Musi mieć przynajmniej 8 lat, bo już w 2016 roku została wrzucona w serwisie Quora. Jest jednak na tyle ponadczasowa, że także teraz ludzie się nad nią głowią.
Zagadka z Teresą. Kim dla niej jesteśmy? Odpowiedzi mogą być... dwie
Polecenie jest krótkie: "Jeśli córka Teresy jest matką mojej córki, to kim jestem dla Teresy?". Dla ułatwienia (albo utrudnienia) mamy 5 podpowiedzi.
a) babcią
b) matką
c) córką
d) wnuczką
e) jestem Teresą
I jak? Już wiecie? Odpowiedź podam pod poniższym postem. W komentarzach jest bardzo dużo literek "e". Czy zgadzacie się, że rozwiązanie zagadki jest tak przewrotne? Wszak to viralowa zagadka z internetu, a te lubią być podchwytliwe.
Nie tym razem. Można sobie narysować drzewo genealogiczne, ale nie trzeba. Tak naprawdę odpowiedź jest już zawarta w pytaniu. Wystarczy je przeczytać od końca. Zagadka zakłada, że jesteśmy matką swojej córki, a ta matka (czyli my) z kolei jest córką Teresy.
Zatem jesteśmy córką Teresy, czyli prawidłowa odpowiedź to "c". Z ciekawości, o rozwiązanie poprosiłem też ChatGPT i wyjątkowo sztuczna inteligencja faktycznie wykazała się "inteligencją" i podała dobre rozwiązanie. I to nawet bez podrzucenia jej podpowiedzi.
Zaskoczę was, ale jest jeszcze jedno, mniej oczywiste rozwiązanie odkryte przez internautów we wspomnianym serwisie Quora. Wielu podaje odpowiedź, której nie ma w zagadce. Możemy być też... zięciem Teresy, czyli mężem jej córki, ewentualnie jej partnerem. Samo polecenie tego nie wyklucza, a ktoś przecież musi być ojcem "mojej córki".
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.