28-letnia Zoraya fizycznie jest zdrowa. Jej życie prywatne na pierwszy rzut oka może wyglądać na szczęśliwe. Związana jest z 40-letnim mężczyzną, którego zna od 17 roku życia, wielokrotnie podkreślała, że to dzięki niemu nadal żyje, bo jest jej największym wsparciem. Ciało dziewczyny pokryte jest tatuażami o szczególnym znaczeniu, ale uwagę zwraca co innego.
Na szyi nosi "znacznik antyresuscytacyjny". Co to jest? To plakieta z jej zdjęciem, imieniem i nazwiskiem oraz informacją, że w razie wypadku nie chce, by ją ratować. Informuje, by nie robić jej resuscytacji ani nie wykonywać żadnych działań, które przywrócą jej życie.
Zoraya po prostu jest pewna, że chce umrzeć i swoją śmierć zaplanowała. W Holandii jest to możliwe, ponieważ od 2001 r. można tutaj wykonywać eutanazję na żądanie. I możliwość ta cieszy się tak dużą popularnością, że mówi się wręcz o epidemii samobójstw.
Można kupić linę, można rzucić się pod pociąg. Ale dlaczego musi być nam tak trudno? Dlaczego musisz mieć 75 lat, aby móc zakończyć życie? Mam słuchać, że może uda mi się wyzdrowieć? Nie mówi się tego pacjentowi choremu na raka, który zakończył leczenie.
Zgodnie z danymi holenderskich mediów w 2022 r. w Holandii doszło do 8720 zgonów przeprowadzonych jako eutanazja, co stanowi około 5 proc. wszystkich zgonów w kraju, w porównaniu z 4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Wróćmy jednak do Zorayi, która chętnie rozmawia z mediami na temat swojej śmierci. Na portalach ED.nl oraz LINDA.nl możecie przeczytać wywiady z kobietą, która samobójstwo planuje popełnić już od kiedy miała 16 lat, ale dopiero teraz udało się jej to zorganizować.
Dlaczego jednak w ogóle chce to zrobić? Powodem są zarówno jej choroby psychiczne, jak i ogólne przekonanie o tym, że nigdy nie poczuje się lepiej, że nigdy nie będzie "normalnie", a świat nie jest miłym miejscem.
Kobieta już w wieku 16 lat zadawała sobie pytanie czemu ze śmiercią należy czekać do 80 roku życia, jeśli chce się umrzeć już teraz.
Zoraya cierpi na chroniczną depresję, ze spektrum autyzmu, łatwo się przebodźcowuje, czuje się kiepsko w tłumie, jak sama przyznaje miewa jedynie krótkie momenty odczuwania szczęścia.
28-letnia Zoraya ter Beek zostanie poddana eutanazji na kanapie w salonie swojego domu. Później ma zostać poddana kremacji. Lekarz najpierw ma jej podać środek usypiający, a następnie lek, który zatrzyma akcję serca. Chłopak Zorayi ma być przy niej do samego końca.
Doktor nie będzie się z tym spieszyć. Nie przyjdzie do mnie z poleceniem: "proszę się położyć!". Najpierw wypiję sobie filiżankę kawy, by stworzyć miłą atmosferę. Zapyta czy jestem gotowa, wtedy usiądę na kanapie. Następnie ponownie zapyta czy jestem pewna swojej decyzji i rozpocznie procedurę, a potem życzy mi "dobrej podróży". Czy raczej "miłej drzemki", bo nie znoszę stwierdzenia o podróży. Nigdzie się nie wybieram.
Eutanazja jest zaplanowana na 28 maja.