Wiceszefowa Ministerstwa Sprawiedliwości przekazała, że zgodnie z jej wcześniejszą deklaracją do końca stycznia zlikwidowano wszystkie 580 cel w Polsce, w których przebywało powyżej dziesięciu osadzonych.
Na ten temat Maria Ejchart rozmawiała z "Rzeczpospolitą". Wskazała, że polskie więzienia są skrajnie przepełnione i jako przykład podała liczbę osadzonych w jednej celi.
– Z reguły przebywało w nich po 14 czy 16 osób. Był też przypadek, że w jednej celi było 18 więźniów. W takiej sytuacji nie ma mowy o żadnej resocjalizacji – oceniła. Co więcej, poinformowała, że pierwsze przedterminowe zwolnienia już nastąpiły. Ale to dopiero początek.
Podkreśliła, że nad zmianą tych przepisów będzie pracowała powołana w ostatnich dniach komisja kodyfikacyjna prawa karnego. Zaznaczyła również, że komisja ta jest niezależna od Ministerstwa Sprawiedliwości.
Podkreślała, że problemem polskiego więziennictwa i systemu karnego jest to, że celem kary w polskich placówkach jest "trwałe odizolowanie przestępców od społeczeństwa i dotkliwy odwet". Powołując się na europejskie standardy, stwierdziła, że od ponad 80 lat celem powinna być zmiana więźnia.
– Ma on powrócić do społeczeństwa lepszy i należy nad tym pracować od pierwszego dnia odbywania kary, niezależnie od tego czy został skazany na 2 lata, na 5 lat czy na 25 lat. To wymaga przede wszystkim zmiany sposobu myślenia o karze i jej wykonywania – mówiła w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Poruszyła również temat dozoru elektronicznego, którego planowane jest rozszerzenie.
– Bez żadnych zmian, już teraz możemy wykorzystać takie rozwiązanie dla 4 tys. osób. Chcę też, by dyrektorzy zakładów karnych nie bali się składać wniosków o przedterminowe zwolnienie – tłumaczyła, dodając, że w ostatnich latach sądy penitencjarne w zasadzie nie wydawały postanowień w tym zakresie.
Maria Ejchart podkreśliła, że jej celem "na tę kadencję jest zmniejszenie liczby więźniów o 20 tys.". Poza tym utrzymanie więźniów kosztuje. Ile? Jak podaje portal biznes.interia.pl, szacuje się, że kwoty te mogą wynosić od 3150 do nawet 4930 zł miesięcznie w zależności od zakładu penitencjarnego.