Jarosław Kaczyński pojawił się jako świadek na posiedzeniu komisji ds. Pegasusa. Z zainteresowaniem śledzono nie tylko to, co prezes powie, ale też to, jak się zaprezentuje. Ten spóźnił się na komisję i w sieci szybko pojawiły się żarty na temat powodu opóźnienia. Wszystko przez zegarek polityka, który internauci dokładnie obejrzeli – coś było z nim nie tak. I to nie pierwszy raz.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O godzinie 12:10 przed komisją śledczą ds. Pegasusa stawił się spóźniony 10 minut prezes PiS Jarosław Kaczyński.
W pierwszych słowach po złożeniu przyrzeczenia szef prawicy zwrócił uwagę komisji, że osoba przesłuchiwana "nie może ujawnić tajemnic klauzulowanych", czyli tajnych i ściśle tajnych. Z tego względu w czasie komisji prezes nie powiedział wiele konkretów, ale analizowano nie tylko jego słowa, a także jego wygląd.
Internauci zauważyli bowiem, że prezes PiS-u założył zegarek odwrotnie, przez co ten pokazuje złą godzinę. Można by powiedzieć, że polityk po prostu się spieszył, ale to nie pierwszy raz, gdy zdarzyła mu się taka wpadka. Tą wyłapał internet i szybko zaczęły się żarty z tego, że spóźnienie prezesa nie powinno nikogo dziwić, skoro ten patrzy na odwrócony zegarek.
Przypomnijmy, że taka sama sytuacja miała miejsce w październiku 2021 roku, kiedy prezes Kaczyński wspólnie z Mariuszem Błaszczakiem prezentował założenia ustawy o obronie ojczyzny.
Wtedy pisaliśmy w naTemat, że prezes nie tylko przysypiał, ale miał odwrotnie założony zegarek marki Hugo Boss, w taki sposób, że godziny nie dało się odczytać. Mało tego – na tarczy zegara widniała wówczas błędna data. Choć konferencja odbywała się 26 października, zegarek pokazywał 11. dzień miesiąca.
Nietypową sytuację skomentował wówczas Roman Giertych. "I się wszystko wyjaśniło! Fotoreporter 'Faktu' wychwycił, że zegarek Jarka był założony odwrotnie i przez to wskazywał godzinę 6 zamiast 12. Prezes zerknął na niego i jak zobaczył, że jest tak wcześnie, to zasnął" – stwierdził mecenas.
Co ciekawe, serwis wPolityce.p bronił wówczas prezesa, a nawet tłumaczył Polakom, dlaczego gest ten był nieprzypadkowy i jaki miał cel.
"Jeśli mamy zegarek założony 'do góry nogami', ale tarczą na zewnątrz nadgarstka, zwraca to uwagę rozmówcy, bo to nietypowe i wywołujące zaciekawienie Gdy zegarek jest założony 'do góry nogami', ale tarczą od wewnętrznej strony nadgarstka, ten, kto jest jego właścicielem, może kontrolować czas, dotykając na przykład dłonią czoła (wierzchem dłoni na zewnątrz) – bronił polityka portal.