Jawna krytyka czy agresja słowna ma to do siebie, że budzi nasz sprzeciw. Agresja pasywna polega na przekazywaniu wrogości w sposób subtelny, niejednoznaczny.
Wyobraźmy to sobie na przykładzie. Gdyby szef powiedział nam wprost: "jesteś za głupi, żeby to zrobić", zapomnielibyśmy o zadaniu, samym sobie i obwiniali jego o to, jaki brak szacunku nam okazał.
Zupełnie inaczej jest przy użyciu biernej agresji – szef, który powie "jeśli to zadanie okaże się dla ciebie za trudne, zajmie się nim ktoś bardziej kompetentny", to już co innego.
Taki rodzaj manipulacji budzi w nas dyskomfort, niepewność, a nawet poczucie winy, że to my nie jesteśmy wystarczająco mądrzy. I co? Nagle zaczynamy sobie zadawać pytanie, czy faktycznie nie jesteśmy za głupi, żeby to zrobić...
Oto 10 najgorszych pasywno-agresywnych tekstów, które możemy usłyszeć w pracy, a nawet w domu, czy gronie bliskich. Możliwe, że sam ich używasz, a nie są niewinne – czas z nimi skończyć.
Klasyczek. Przeprosiny w stylu "sorry not sorry", w których nie przepraszamy osoby za to, co zrobiliśmy względem niej, a przesuwamy środek ciężkości na jej uczucia. Jakby problemem było nie nasze zachowanie, a jej reakcja.
Zgoda – wiele osób stosuje takie przeprosiny nieświadomie. Ale wielu celebrytów i influencerów używa tego hasła nagminnie, gdy czas przeprosić fanów za wtopę, ale tak, by nie przyznać się do błędu...
Co się stało? Jak mogę ci pomóc? Jak do tego doszło? Powiedz, jeszcze raz, co masz na myśli. Odpowiedź "nieważne" na te pytania jest zamknięciem jakiejkolwiek komunikacji. Czasem odpowiadamy tak, gdy jesteśmy nierozumiani i nie chce nam się po raz kolejny tłumaczyć naszego stanowiska, ale stawiamy osobę, z którą się komunikujemy w sytuacji bez wyjścia. Ona może czuć się winna i odtrącona.
Podobnie jak "nieważne" to ucięcie komunikacji w bardzo toksyczny sposób, czy w związku, czy w jakiejkolwiek innej strefie życia. Odwracamy się od osoby, która podejmuje z nami komunikację w najgorszy sposób. Jeśli potem stosujemy karanie ciszą, to posuwamy się już do rodzaju przemocy psychicznej.
Jak już wyżej wyjaśnialiśmy, to hasło, które nierzadko powtarzają osoby na stanowiskach kierowniczych. To sposób wywierania presji na pracowniku. Ten, zamiast uzyskać pomoc czy wsparcie w razie problemów, dostaje komunikat, zgodnie z którym to on jest problemem, jeśli sobie nie radzi. Dobry szef nigdy czegoś takiego nie powie. A szanujący się pracownik zrozumie, że problem nie leży w nim, nawet jeśli jeszcze czegoś nie wie.
Brzmi niewinnie, jak motywacyjne hasełko zapisane na ścianie w nowym biurze reklamy. Ale prawda jest taka, że to polecenie niejasne, które trudno spełnić i to nie z powodu braku kreatywności. Brzmi trochę tak, jakby szef sam nie miał pomysłu na to, co chce od pracownika uzyskać, ale postanawia obarczyć go odpowiedzialnością.
Wymaganie kreatywności bez jasnego przekazu, co dana osoba ma zrobić, jest świetnym sposobem. Na zestresowanie jej! Lider ma przewodzić, być wsparciem, wskazywać kierunek. Rzucenie do pracownika: "po prostu bądź kreatywny" to bagatelizowanie trudności, które stoją przed człowiekiem i sugestia, że gdyby tylko miał jedną cechę, umiałby sobie poradzić.
Każdy pracownik, partner, człowiek ma swoje wady i zalety oraz umiejętności i słabości. Coś, co dla jednej osoby jest pestką, dla drugiej może być wielkim wyzwaniem. Sugerowanie, że trudność, z którą ktoś się zmaga, jest łatwizną, to komunikat, że problem leży w nim. W ten sposób człowiek poczuje się niekompetentny, słaby, do niczego. Straci wiarę we własne możliwości.
Takie hasło zasłyszane w pracy to prawdziwy red flag. Świadczy o braku elastyczności i oporze pracodawcy przed zmianami. Zabija kreatywność i pomysłowość, próbując wepchnąć człowieka w ciasne ramy. Nie daj sobie powiedzieć, że twoje pomysły są do bani, tylko dlatego, że ktoś chce zostać w starej strefie komfortu.
A może po prostu masz swoje uczucia i emocje, które nie zostały poszanowane? To zdanie to typowy przykład gaslightingu, czyli sposobu manipulacji, polegającym na wzbudzeniu w ofierze wątpliwości dotyczących jej zdolności poznawczych i równowagi. Nie daj sobie wmówić, że stawianie granic świadczy o zbytniej wrażliwości.
Czasem, ktoś, kto nie życzy nam dobrze, ale nie może zakwestionować naszego sukcesu, pogratuluje nam cierpkim "no, to ci się udało". To hasło zdradza brak docenienia, sugerowanie szczęścia i uśmiechu losu, a nie starań osoby, która na coś sobie zapracowała.