Jest parę rzeczy na świecie, które nigdy się nie zmienią, a jedną z nich są na pewno różnice pokoleniowe. Starzy zawsze będą patrzeć na "tę dzisiejszą młodzież" z politowaniem, bo "ja to w ich wieku wiedziałem i miałem to, a potrafiłem tamto". Zapominają, że działa to w dwie strony.
Dziennikarz i bloger Maciej Naskręt napisał w serwisie X anegdotkę z poczty. Dziewczyna nie wiedziała, jak dobrze wypełnić druczek tj. kto jest adresatem, a kto odbiorcą. Pani w okienko stwierdziła, że "o tym jest mowa na lekcjach w podstawówce".
Dziewczyna jej odpowiedziała, że wszystko wysyła przez internet, więc nie ma pojęcia jak wysłać tradycyjną pocztę. "Dobrze, że nie musi odpowietrzać kaloryfera" – dopowiedział w poście dziennikarz i skwitował swoją historię słowem "Kurtyna!".
Jedna z internautek podzieliła się podobną historyjką. "Ja kiedyś poprosiłam panienkę ok. 20 lat, żeby uchyliła okno w autobusie. Na co ona: ale ja nie umiem... nigdy tego nie robiłam. Dobrze, że dziecko wiedziało, gdzie ma wysiadać, ale to też może mapy Google musiały pomagać" – napisała.
Jednak zdecydowana większość internautów (a post ma ponad 700 komentarzy i setki udostępnień z komentarzami) skrytykowała autora i nazwała jego wpis "dziaderskim jęczeniem".
"To jest jeden z najbardziej boomerskich wpisów, jakie przeczytałem w ostatnim czasie. Za każdym razem to sprawdzam, czy dobrze pamiętam, mimo, że miałem to w szkole. Po prostu klasyczne nadawanie na poczcie odchodzi do lamusa, a paczki najczęściej nadajemy, jeśli już, w sposób elektroniczny, który ma dużo bardziej przyjemny dla użytkownika interfejs" – skomentował internauta.
Internauci zwrócili też uwagę na to, że dziewczyna nie musiała posiadać takiej wiedzy, bo młodzi rzadko korzystają przecież już z usług tradycyjnej poczty, a chciała się dowiedzieć, jak coś zrobić, to została za to zbesztana. Za to starsi też są często na bakier z nowoczesną technologią i proszą o pomoc swoje dzieci lub wnuki. A te raczej robią to z radością, bez ostentacyjnego kręcenia beki.