Natknęliście się już na "pełzaków" w galerii handlowej? Jeśli nie, to możliwe, że wkrótce obok was przemaszerują, bo ich armia się rozrasta. To nowy trend, który podbija polskie sklepy i TikToka – filmiki mają dziesiątki milionów wyświetleń. O co w tym chodzi?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Wszystko zaczęło się od tiktokera z konta "crawly possessed" (pl. opętany pełzaniem). Najpierw nagrywał solowe filmiki, na których np. upada na ziemie i udaje padaczkę (słabe) lub czołga się na plecach (zabawne). Nagrania z warszawskich galerii handlowych, na których zaskoczeni ludzie patrzą na to, co ten człowiek wyrabia, stały się viralami.
I przez to bardzo szybko (dosłownie w miesiąc) znalazł innych zwariowanych ludzi, którzy potowarzyszą mu w pełzaniu. Widać, że na każdym kolejnym filmiku armia (nazywana przez siebie "kultem" ewentualnie "sektą") z kilku osób przeradza się w sporą zbieraninę, która na czworaka przechodzi przez knajpy lub sklepy w galeriach handlowych (np. Złote Tarasy, Arkadia czy Bemowo).
Pełzają po sklepach i podbijają TikToka. Filmiki mają kilkadziesiąt milionów wyświetleń
Poniższy filmik z Bemowa ma już ok. 40 milionów wyświetleń. Widzimy, że młodzi pełzają wężykiem i próbują wejść do kuchni KFC, ale zostają przepędzeni, więc idą do pomieszczenia ze stolikami.
Na filmikach przypadkowi ludzie praktycznie ich ignorują - może są zszokowani lub zniesmaczeni tym nietypowym challengem. Czy jest w tym jakieś ukryte przesłanie w stylu walki z konsumpcjonizmem? Raczej nie. Wydaje się, że chodzi po prostu o zabawę.
W sieci komentarze są różnie. Jednych to śmieszy, przypomina "Ludzką stonogę", piszą, że "nikt nie wie, jak bardzo chcę tego doświadczyć", "marzenie, żeby takie coś zobaczyć" lub "przysięgam, że jakby ktoś mi tak łaził po sklepie, jakbym akurat miała zmianę, to zrobiłoby mi to dzień".
Z drugiej strony są narzekania, że w ten sposób przeszkadzają pracownikom sklepów w robocie lub, że "chyba jestem jedyną osobą, która nie chciałaby tego doświadczyć podczas zakupów. Nie wiem, jakbym zareagował", "ja bym się przestraszyła". Jedna z internautek zauważyła, że to wygląda tak fajnie tylko na przyśpieszonym filmiku, bo w trakcie pełzaniu widok musi być "cringe'owy".
To jeden z niewielu trendów, który narodził się w Polsce. "Kult" zaczyna "wypełzywać" do innych krajów np. do Wielkiej Brytanii. I z pewnością na tym nie poprzestanie. Konto założone we wrześniu już ma prawie 400 tys. "wyznawców", którzy planują kolejne akcje - np. w ten weekend w Gdańsku.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.