Do kin właśnie wchodzi druga część kultowego filmu "Fuks", w którym w jedną z głównych ról wciela się Maciej Stuhr. Artysta kojarzony jest głównie ze swoich aktorskich i konferansjerskich poczynań. W najnowszym wywiadzie jednak opowiedział o stand-upie. Ocenił poczucie humoru Polaków i podzielił ich na trzy grupy.
Reklama.
Reklama.
Do kin wchodzi "Fuks 2", czyli kontynuacja kultowej komedii gangsterskiej. W jedną z głównych ról wciela się Maciej Stuhr. Przypomnijmy, że jego kariera aktorska rozpoczęła się właśnie od pierwszej części tej kultowej produkcji, od której minęło już blisko 25 lat.
Wówczas widzowie mogli obejrzeć historię 18-letniego Aleksa, który postanowił wyrównać porachunki z pewnym mężczyzną, który skrzywdził jej matkę. W nowej odsłonie widzowie dowiedzą się, jak potoczyły się jego dalsze losy.
Stuhr dosadnie ocenił Polaków. Nawiązał do ich poczucia humoru
Z okazji premiery najnowszej produkcji, aktor postanowił udzielić kilku wywiadów. Choć większość widzów kojarzy go z jego aktorsko-konferansjerskiej pracy, to w jednym z nich artysta wspomniał o stand-upie, w którym równie świetnie się odnajduje. Przypomnijmy, że niedawno Stuhr wyruszył w trasę ze swoim program "Mam wszystko w stand-upie".
"To mój nowy program, który ruszył jesienią, i zdaje się, że w tym roku będzie jednym z moich głównych zajęć. Wróciłem do rozśmieszania ludzi, ale takiego bezpośredniego, z publicznością na sali. Daje mi to niesamowitą frajdę. Wydaje mi się, że w tych dość trudnych i mało zabawnych czasach wszyscy tego bardzo potrzebujemy" – zdradził w rozmowie z portalem gazeta.pl.
W trakcie rozmowy dziennikarka postanowiła zapytać, czy tytuł ten wskazuje na to, że aktor naprawdę stara się mieć wszystko w przysłowiowych czterech literach. Ten bez zająknięcia odpowiedział: "Nie mam, ale staram się przemycać różne treści, żeby nie mieć ich właśnie w tylnej części ciała. To, co ludzie mają w d*pie, ja mam w stand-upie. Mówiąc krótko: nie obrażam się na rzeczywistość, tylko staram się ją zrozumieć, rozgryźć, tropić jej absurdy i nonsensy".
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat Polaków. Maciej Stuhr nie przebierał w słowach i jednoznacznie wyraził, co sądzi na temat ich poczucia humoru, dzieląc rodaków na trzy grupy. Aktor tym samym zdradził, jakich słów stara się nigdy nie używać.
"Ostatnie 10 lat nauczyło mnie, żeby nigdy nie używać frazy 'my, Polacy'. Są tacy Polacy, inni Polacy i jeszcze nie-Polacy. Ci Polacy, którzy przychodzą na mój stand-up, mają wspaniałe poczucie humoru, wielki dystans, są rozluźnieni. Nie wyglądają na ludzi oburzonych czy obrażonych. Przychodzą się bawić i się bawią" – stwierdził.
"Chociaż czasem, oczywiście, w drugim czy trzecim rzędzie zdarzy się jakiś ponurak. To skaranie boskie, bo ludzki umysł jest tak skonstruowany, że jak magnes przyciąga wzrok właśnie taki jeden delikwent na kilkaset osób. Może się śmieje wewnętrznie, ale tego specjalnie nie okazuje. Działa trochę jak płachta na byka i po jakimś bardziej solidnym żarcie zawsze jest łypnięcie na tego osobnika, czy mi się udało, czy nie" – podsumował.