W sieci ujawniono tajemnicze nagranie z 2018 roku z bazy USA w Iraku. Widzimy na nim dziwny obiekt - dla jednych to ewidentnie latające UFO w kształcie meduzy z "Matriksa", a dla drugich wygląda to tak... jakby ptak narobił na kamerę. Jak jest prawda? To już chyba zależy od naszych przekonań - i sprawnych oczu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Filmik opublikował na YouTube Jeremy Corbell - artysta, filmowiec i ufolog. Według niego i kolegi po fachu George'a Knapp'a, ujawniono na nim wtargnięcie nie tyle UFO, co UAP (ang. unidentified anomalous phenomenon - niezidentyfikowane zjawisko anomalne) jak ostatnio NASA zwykło mówić się o takich fenomenach.
Tajemnicza "Meduza" przeleciała nad bazą w Iraku. Czy to UAP? Ufolodzy nie mają wątpliwości
Pochodzenie tego obiektu jest nieznane, ale ponoć zostało oficjalnie zarejestrowane przez amerykańskie agencje wywiadowcze jako właśnie UAP. Na nagraniu widzimy, że to "coś" leci zupełnie niezauważone nad bazą operacyjną w Iraku i "znika", gdy jest przy samych budynkach lub ludziach - tak jakby przełączało się na "tryb niewidzialności". Wyśledziła to jednak kamera termowizyjna.
"Obiekt przeszedł przez czułą instalację wojskową i ostatecznie przeleciał nad zbiornikiem wodnym, gdzie uruchomił kontrolowane opadanie i zanurzył się w wodzie. Po okresie obserwacyjnym trwającym około 17 minut UAP wynurzył się ponownie ze zbiornika wodnego i wystrzelił z niezwykłą prędkością poza zasięgiem optycznym platformy obserwacyjnej" – czytamy w opisie.
Możliwe, że gdyby nagranie miało lepszą jakość, to łatwiej byłoby stwierdzić co to właściwie jest - trochę wygląda jak plama na kamerze, która jest jakby zastygła w jednym położeniu, ale z drugiej strony przesuwa się w różne punktach zarejestrowanego obrazu. Na pewno jest to dziwne i niejednoznaczne.
Momentu wspomnianego zanurzenia się w wodzie i wystrzelenia w powietrze też oczywiście nie zarejestrowano. Na chłopski rozum to fotomontaż lub ewentualnie ultranowoczesny dron z "peleryną niewidką" - niekoniecznie należący do kosmitów, ale po prostu innego państwa.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.