Koszmary senne nawiedzają częściej jedną grupę osób. Naukowcy dokonali zaskakującego odkrycia

Bartosz Godziński
03 listopada 2024, 08:47 • 1 minuta czytania
Każdy z nas miewa koszmary, ale niektóre osoby są narażone na nie bardziej. Które? Samotne. Z badania przeprowadzonego przez naukowców z USA wynika, że samotność może doskwierać nam nie tylko w ciągu dnia, ale w i nocy. I to nawet po zaśnięciu.
Naukowcy wykazali, że osoby samotne mają częściej przerażające sny i są one bardziej intensywne. Fot. Polina Kovaleva / Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Samotność nazywana jest "najgroźniejszą epidemią współczesności". I nie ma w tym przesady, bo teraz okazuje się, że może też wpływać na częstotliwość i intensywność koszmarów. A zaburzenia snu to przecież kolejna niebezpieczna i powszechna przypadłość, która odbija się na jakości naszego życia.


Samotność a koszmary. Naukowcy wykazali, że osoby samotne mają częściej przerażające sny i są one mocniejsze

Artykuł naukowy, o którym mowa, został opublikowany w "The Journal of Psychology" i nosi tytuł "Interpersonal Loneliness Predicts the Frequency and Intensity of Nightmares: An Examination of Theoretic Mechanisms", który można przetłumaczyć jako "Samotność międzyludzka przewiduje częstotliwość i intensywność koszmarów: analiza mechanizmów teoretycznych".

Został oparty na dwóch niezależnych badaniach przeprowadzonych na grupie 1609 osób pomiędzy 18 a 81 rokiem życia. Naukowcy pod przewodnictwem Kory'ego Floyda z Uniwersytetu w Arizonie skupili się na związku między koszmarami a samotnością.

Pierwsze badanie (827 osób) opierało się na wcześniejszych analizach i potwierdziło powiązanie pomiędzy samotnością a częstotliwością przerażających snów. W drugim (782 osoby) pytano dodatkowo o intensywność koszmarów i również udokumentowano korelację.

Oba badania pokazały też, że faktycznie osoby samotne mają częściej straszne sny. Nadal jednak nie wiemy za wiele o tym, z czego wynika taka zależność. Badanie pokazało tylko korelację, a nie związek przyczynowo-skutkowy.

Naukowcy jednak sądzą, że powodem tego stanu rzeczy jest ETL, czyli ewolucyjna teoria samotności. Zakłada, że przynależność do grupy jest kluczowa dla przetrwania człowieka.

– Relacje międzyludzkie są kluczową potrzebą człowieka. Kiedy potrzeba silnych więzi nie jest zaspokojona, cierpimy fizycznie, psychicznie i społecznie. Tak jak głód czy zmęczenie sygnalizują brak kalorii lub snu, samotność ewoluowała jako sposób ostrzegania jednostki o niespełnionej potrzebie kontaktu z innymi – tłumaczy jeden z autorów badania, Colin Hessem z Uniwersytetu w Oregonie.

A wszystkiemu "winna" jest ewolucja. Nawiedzające nas koszmary mają skłonić nas do relacji z innymi

Naukowcy uważają, że to wcale nie czynniki środowiskowe jak np. traumy mają wpływ na koszmary, a ewolucja. Odczuwamy większy stres, więcej rozmyślamy i jesteśmy bardziej czujni, gdy jesteśmy samotni, co ma nas popychać do nawiązywania relacji z innymi.

Niestety powoduje to też koszmary. I ma to ogólnie sens: nasz stan psychiczny za dnia przekłada się też na to, co się dzieje z nami w nocy. Jednak koszmary nie tylko dostarczają nam nieprzyjemnych wrażeń, ale mają też wpływ na jakość snu (np. wybudzamy się w nocy), która z kolei wpływa na praktycznie każdy aspekt naszego życia.

"Jakościowy, regeneracyjny sen jest kluczowy dla funkcjonowania poznawczego, regulacji nastroju, metabolizmu oraz wielu innych aspektów dobrego samopoczucia" – podkreśla Hessem.

Samotność również jest bardzo szkodliwa: pod względem śmiertelności jest porównywana do palenia 15 papierosów dziennie. Raport "Our Epidemic of Loneliness" pokazuje, że zwiększa ryzyko chorób serca, udaru, demencji i przedwczesnej śmierci. Osoby samotne mają także dwukrotnie większe ryzyko zachorowania na depresję niż te, które nie narzekają na życie towarzyskie.