Zalało fabrykę słynnych ciastek, prezes i tak wypłaca pensje. Internauci pomagają jak z Beskidzkimi
Spółdzielnia Pracy Cukry Nyskie w tym roku świętowała swoje 75-lecie. Niestety ostatnia powódź zniszczyła jej zakład. Woda stała na terenie hali produkcyjnej przez trzy dni. Teraz fabryka nie może wznowić swojej działalności, więc nie może zarabiać.
"Firmie udało się uratować znaczną część towaru i surowców, bo kierownictwo i pracownicy szybko przenieśli je na wyższe piętra budynku. Znajdująca się na parterze hala produkcyjna została zalana do wysokości około 10 centymetrów. To na tyle niewiele, że uniknięto większych strat w tym obszarze" – informuje portal money.pl.
Cukry Nyskie walczą o przetrwanie. Przez powódź nie może wznowić produkcji
Jednak woda zalała też kotłownię i uszkodziła piece oraz maszyny do produkcji opakowań. Straty wstępnie oszacowano na 4 miliony złotych. Firma jest ubezpieczona, ale przez zastopowanie produkcji nie będzie miała pieniędzy na koszty stałe jak np. pensje. Tymczasem zatrudnia 190 pracowników (22 zostało osobiście dotkniętych powodzią). Jednak kierownictwo planuje żadnych zwolnień i ma zamiar normalnie wypłacić pensje.
Nie wiadomo jednak, co będzie za miesiąc lub dwa. Prezes spółdzielni, Andrzej Chomyszczak, chce odbudować ten zakład, ale będzie to bardzo trudne bez pomocy państwa. Oczekuje bezzwrotnej pożyczki na opłacenie jednomiesięcznego postoju dla pracowników oraz umorzenia składek ZUS. Takie koszty jak energia i prąd firma jest w stanie opłacić z własnej kieszeni.
– Potrzebujemy dofinansowania na pokrycie kosztów stałych. Sama kwota wynagrodzeń to około dwa miliony złotych, a postojowe jest płatne w 100 proc. zgodnie z regulaminem wewnętrznym firmy. Nie wiem, czy będziemy w stanie przetrwać bez pomocy państwa, ponieważ nie posiadamy wystarczającego zaplecza finansowego – mówił prezes w rozmowie z portalem.
Internauci już wykupują Regionalne ze sklepów. Tak chcą wspomóc polskiego producenta słynnych ciastek
Cukry Nyskie dostały już wsparcie od lokalnych mieszkańców i przedsiębiorców. Sami pracownicy włączyli się w usuwanie skutków powodzi. Spółdzielnia uruchomiła też zbiórkę na stronie zrzutka.pl.
Internauci pomagają też w inny sposób. Już teraz pod postem na stronie Cukrów Nyskich wrzucają zdjęcia koszyków w sklepach i piszą, które produkty kupili, deklarują, że to zrobią lub apelują do innych. Fabryka, oprócz Regionalnych, wytwarza też mieszanki ciastek, herbatniki Petit beurre, Chrupsy, wafle, markizy i słodkości bez cukru i wiele innych rzeczy, więc jest w czym wybierać.
Oddolna akcja solidarności z polską firmą przypomina niedawną sytuację z fabryką Beskidzkich. Została zniszczona w lipcu w wyniku innego żywiołu: ognia. Zwykli internauci (ale też influencerzy czy politycy) wykupywali masowo paluszki ze sklepów, by wspomóc spółkę Aksam.
Jej prezes też chciał dalej wypłacać pensję pracownikom, pomimo tego, że nie mieli gdzie pracować. Jednak już w sierpniu uruchomiono największą halę produkcyjną i fabryka przetrwała. Możliwe, że podobny los czeka też Cukry Nyskie.