Pierwszy raz w historii użyła kapsuły śmierci. Zrobiła to nielegalnie, padły zarzuty

Agnieszka Miastowska
25 września 2024, 14:35 • 1 minuta czytania
"Jeśli chcesz umrzeć, naciśnij ten przycisk" – słyszą osoby, które wchodzą do kapsuły Sarco. Informowaliśmy już, że trwają pracę nad dopuszczeniem jej do użytku w Szwajcarii – służyłaby do humanitarnej eutanazji. Okazuje się jednak, że właśnie została użyta, ale nielegalnie. Szwajcarska policja aresztowała kilku świadków, którzy są podejrzewani o pomoc w dokonaniu samobójstwa. Warto jednak wiedzieć, że w kapsule pacjent jest w stanie zamknąć się samodzielnie.
Pierwsze użycie kapsuły do eutanazji w Szwajcarii. Nielegalnie Fot. HANDOUT/AFP/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pierwsze użycie kapsuły do eutanazji – są zatrzymani

Czym właściwie jest kapsuła Sarco? Pisaliśmy już o niej w Top Newsach bowiem pod koniec lipca tego roku organizacja proeutanazyjna ze Szwajcarii "The Last Resort" informowała o tym, że już za chwilę zostanie ona użyta po raz pierwszy.


Brak informacji oficjalnych na temat pierwszego legalnego jej użycia. Wygląda więc na to, że jej pierwsze użycie jest równocześnie użyciem niezgodnym ze szwajcarskim prawem.

24 września szwajcarski serwis Blick, poinformował, że w leśnej chatce niedaleko granicy z Niemcami kapsuła została użyta nielegalnie. Nie żyje 64-letnia kobieta, która życie straciła w kapsule, a ludzie którzy przebywali z nią przed śmiercią są teraz oskarżeni o pomoc w podżeganiu jej do samobójstwa. Szwajcarskie media wskazują, że martwa kobieta to Amerykanka, która do Szwajcarii miała przyjechać specjalnie po to, by poddać się eutanazji. Cierpiała bowiem na "poważny niedobór odporności", co skutkowało przewlekłymi chorobami o bolesnych objawach.

Jak informuje szwajcarska prokuratura, w godzinach popołudniowych w leśnej chacie w Merishausen, niedaleko granicy z Niemcami, doszło do wspomaganego samobójstwa z użyciem kapsuły.

Nie podano na ten moment, kim były osoby towarzyszące kobiecie, poza jednym z mężczyzn, który jest fotografem z holenderskiej gazety "de Volkskrant". Chciał on dokumentować to wydarzenie. Wszystkie osoby przebywające na miejscu zostały zatrzymane przez policję.

Chociaż pod koniec lipca proeutanazyjna organizacja "The Last Resort" przekonywała, że kapsuła zostanie wkrótce oddana do użytku, to nadal jej użycie nie zostało prawnie usankcjonowane. Nie dalej jak w poniedziałek 23 września szwajcarska minister spraw wewnętrznych Elisabeth Baume-Schneider oświadczyła podczas tury pytań w parlamencie, że: "maszyna do samobójstwa nie jest zgodna z prawem".

– Przede wszystkim kapsuła ta nie spełnia wymogów przepisów dotyczących bezpieczeństwa używania produktów i dlatego nie może być wprowadzona do obrotu –podkreśliła.

Jak działa kapsuła Sarco?

Co ciekawe, od początku była przedstawiana jako narzędzie do dobrowolnego samobójstwa, które "likwiduje czynnik ludzki". Nie potrzeba do użycia jej lekarza ani nikogo innego, kto byłby obarczony decyzją o odebraniu komuś życia (nawet za jego zgodą).

Jak działa Sarco?

Pacjent musi nacisnąć specjalny guzik, ale na tym proces się nie skończy. Gdy osoba położy się w środku kapsuły, zostaje zapytana:

Po jej odpowiedzi, słychać głos: "Jeśli chcesz umrzeć, naciśnij ten przycisk". Wtedy kapsuła zostaje zalana azotem. Zawartość tlenu w powietrzu spada z 21 do 0,05 proc. w ciągu mniej niż 30 sekund. Osoba pozostaje w tym stanie nieprzytomności przez około pięć minut, zanim nastąpi śmierć.

Decyzję o śmierci samodzielnie mogą podjąć również osoby niepełnosprawne. Śmierć w kapsule można aktywować za pomocą gestu, sterowania głosowego lub mrugnięcia okiem – taką możliwość będą miały osoby, które nie mogą komunikować się werbalnie lub fizycznie z powodu ciężkiej choroby.

Kreatorzy mówią, że maszyna w żadnym razie nie zachęca do odbierania sobie życia. Może jednak sprawić, że osoby, którym względy fizyczne lub psychiczne nie pozwalają dłużej żyć, zrobią to w sposób spokojny w dogodnych dla nich miejscu.

Czytaj także: https://topnewsy.pl/6710,szwajcaria-przenosna-kapsula-do-eutanazji-juz-dziala-ludzie-sa-chetni