Kierowca autobusu wpadł w furię i wyprzedzał na czołówkę. Nagranie mrozi krew w żyłach

Bartosz Godziński
05 września 2024, 15:36 • 1 minuta czytania
W Częstochowie miała miejsce niebezpieczna i niemieszcząca się w głowie sytuacja. Kierowca autobusu nie dość, że wyprzedzał na podwójnej ciągłej, robił to na zakręcie i niewiele brakowało, by zderzył się z nadjeżdżającą z naprzeciwka cysterną. Mrożące krew w żyłach nagranie obiegło internet i dotarło do władz tamtejszego MPK. Zareagowały błyskawicznie, ale to nie koniec historii.
Mrożące krew w żyłach nagranie obiegło sieć. MPK wyciągnęło konsekwencje wobec kierowcy autobusu Fot. "Bandyci Drogowi" / YouTube
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Nieźle trzeba mieć naje***e, żeby coś takiego odwalać MPK-iem xd. Mało rozpoznawalny pojazd", "Na psychotesty wysłać, on nie powinien ludzi przewozić!", "I to kierowca, który powinien dawać przykład, przecież on jest odpowiedzialny za życie innych ludzi, zgroza", "W dobie internetu, kamerek samochodowych, obstawiam, że i autobus ma kamery, zastanawia mnie jedno... Co trzeba mieć w głowie, aby odwalać coś takiego pojazdem służbowym i to takiej rangi?".


"Kierowca autobusu wpadł w furię". Przerażający film z Częstochowy stał się viralem

To tylko niektóre z komentarzy pod filmem na youtube'owym kanale "Bandyci drogowi". Sytuacja miała miejsce w poniedziałek, 2 września w godzinach porannych. Antybohater nagrania nie tylko wykonał wspomniany na początku karkołomny manewr.

"Kierowca autobusu wpadł w furię, bo autor nagrania zwolnił do 30 na ograniczeniu prędkości do 30 km/h. Na początku filmu widać koniec tego ograniczenia" – zauważa admin kanału.

W ramach "zemsty" gwałtownie przed nim zahamował, a potem zrobił kółko na rondzie i... nagle się na nim zatrzymał. Następnie otworzył drzwi i zaczął robić zdjęcia (film nie ma dźwięku, więc nie słychać co przy okazji mówi) kierowcy, który wszystko nagrywał.

Kierowca nie spodziewał się, że ktoś będzie wyprzedzać autobusem na podwójnej ciągłej. "Puściłem gaz i zjechałem na prawo, bo by mnie zahaczył"

Autor materiału, pan Grzegorz, nieco naświetlił sytuację w komentarzu na swoim profilu. Opisał ze swojej perspektywy moment wyprzedzania na podwójnej ciągłej i dziwną sytuację na rondzie.

"Możliwe, że przyspieszyłem, nie mówię, że nie, ale nie było to zrobione celowo. Po prostu nie przypuszczałem, nawet nie przyszło mi to do głowy, że autobus zrobi taki manewr i zacznie mnie wyprzedzać. Zobaczyłem to dopiero na mojej wysokości, dlatego puściłem gaz i zjechałem na prawo, bo by mnie zahaczył" – napisał.

Staram się jeździć w miarę przepisowo, ponieważ robię ponad 120 tys. km rocznie. Jak bym jeździł jak Pan z nagrania, to moje dzieci chodziłyby głodne, bo dawno straciłbym pracę. Po otwarciu drzwi kierowca starał się mnie sprowokować, chyba żebym wysiadł do niego, tylko się śmiałem i powiedziałem, że mam kamerę i zgłoszę to na policję, to on stwierdził, że też ma kamerę i mogę sobie zgłaszać" – dodał.

Pan Grzegorz zawiózł nagranie na policję, ale został "olany na komisariacie". Wrzucił więc film do sieci. Stał się viralem i dzięki temu w końcu dotarł do MPK w Częstochowie.

Kierowca autobusu został już zwolniony z MPK. Co mu jeszcze grozi?

"Informujemy, że po zapoznaniu się z kompletem dostępnych materiałów, jak i po zakończeniu wewnętrznego postępowania sprawdzającego, co do okoliczności niebezpiecznego zachowania na drodze z udziałem kierującego autobusem MPK, a także po wysłuchaniu wyjaśnień samego zainteresowanego - zarząd spółki postanowił zakończyć współpracę ze wspomnianym pracownikiem ze skutkiem natychmiastowym stosując odpowiednie zapisy przewidziane w kodeksie pracy" – czytamy w oświadczeniu przewoźnika.

Częstochowskie MPK dodało też, że "podjęta została decyzja adekwatna do okoliczności, co ma służyć także utrzymaniu tych wysokich standardów" oraz przeprosiło "Każdego, kto mógł poczuć zagrożenie spowodowane zachowaniem naszego byłego już pracownika".

Po wybuchu afery, policja postanowiła zająć się sprawą. Byłemu już kierowcy MPK za wyprzedzanie na podwójnej ciągłej grozi 200 zł mandatu i 5 punktów karnych. Może jeszcze zostać na niego nałożona grzywna za spowodowanie zagrożenia na drodze w wysokości przynajmniej 1000 zł.