Trudno uwierzyć, że ta kobieta jest 76-letnią babcią. Wystarczyło, że przestała jeść jedną rzecz

Bartosz Godziński
05 września 2024, 13:36 • 1 minuta czytania
Ma 76 lat, czworo wnucząt, ale na pierwszy rzut oka nie powiedzielibyśmy, że to babcia. Nie ukrywa, że poddała się zabiegom kosmetycznym, jednak to nie jest sekret jej młodego wyglądu. Od wielu lat nie je... cukru. Tyle i aż tyle.
Carolyn Hartz ma 76 lat, ale nie wygląda na tyle. Wystarczyło, że przestała jeść cukier Fot. www.instagram.com/sweetlifeaus
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Kiedy Australijka Carolyn Hartz miała 40 lat, zmagała się z zawrotami głowy, ciągłym przemęczeniem i podłym nastrojem. Chciała to zmienić dla swojego męża i trójki dzieci. Po kilku wizytach u różnych lekarzy, jeden w końcu skierował ją na test obciążenia glukozą (OGTT).


Wyniki były zaskakujące. Pomimo tego, że nie miała nadwagi, miała hipoglikemię i stan przedcukrzycowy. Lekarz kazał jej wymienić, co zwykle jada i wyszło na to, że, jak sama to opisuje, była "uzależniona od cukru". Potrafiła zjeść pół sernika na śniadanie, a potem paczkę ciastek. Tabliczkę czekolady zjadała na raz.

Ten moment był początkiem wielkich zmian w jej życiu, które teraz procentują. Przepisano jej leki, ale nie chciała ich brać, tylko po prostu zrewolucjonizować swoją dietę eliminując z niej cukier (nie od dziś wiadomo, że postarza). Okazało się to prostsze, niż się wydaje i już po miesiącu jej wyniki się poprawiły. Podobnie jak i nastrój oraz chęć do życia.

Ma 76 lat, ale wygląda na około 50. Zrezygnowała z cukru, ale to nie wszystko

Co Carolyn Hartz zrobiła na początek? Zaczęła jeść produkty z większą zawartością białka, przez co czuła się dłużej syta (np. na śniadanie, zamiast sernika, jadła jajka z tostem lub łososia i twarożek), a owoce pozwoliły jej zaspokoić potrzebę zjedzenia czegoś słodkiego (choć nadal pozwalała sobie na dwie kostki ciemnej czekolady).

Eliminacja cukru była kluczowa, ale ważne były też inne rzeczy. Pożegnała się też z glutenem, zaczęła regularnie ćwiczyć i spać po 8 godzin dziennie. Jest jedna rzecz, której nie zmieniła: chodzi o nawilżanie skóry. Smaruje się na twarzy i szyi od 17 roku życia. Robi to każdego wieczoru.

Nie wychodzi też z domu bez kremu do opalania (przypomnę, że mieszka w słonecznej Australii) i nie kładzie się spać bez zmycia makijażu. Czy tylko przez to wygląda o wiele młodziej, niż wskazuje to jej metryka? Nie do końca.

– Tak, poddaję się pewnym zabiegom kosmetycznym, ale operacja nie jest sposobem na zdrowe samopoczucie – przyznała w wywiadzie. – Moja radość życia jest większa niż kiedykolwiek. Czuję się spełniona – wyznała w innej rozmowie.

Czym zastąpić cukier? Ksylitolem: jest prawie tak samo słodki, naturalny i o wiele zdrowszy

Wróćmy jeszcze do tematu cukru. Dobrze wiemy, że nie da się go kompletnie wyeliminować z naszej diety, bo przecież występuje naturalnie w pożywieniu. A raczej "występują", w liczbie mnogiej, bo cukry to ogólna nazwa węglowodanów (np. glukoza jest nam niezbędna do życia).

Każdy dietetyk ci to powie, że chodzi głównie o porzucenie, lub mocne ograniczenie, cukru spożywczego (m.in. sacharozy) zwanego też "białą śmiercią", która jest dodawana do potraw, napojów, niemal wszystkiego (nie zawsze kojarzonego z czymś słodkim, bo jest jego dużo np. w keczupie). Na dobrą sprawę Carolyn Hartz zrezygnowała z niego dopiero w wieku 53 lat.

W czasie podróży służbowej poznała kobietę, która pokazała jej alternatywną substancję słodzącą: ksylitol. To naturalny (pozyskuje się go z drewna brzozowego, ale, co ciekawe, wytwarza go też nasz organizm) i zdecydowanie zdrowszy zamiennik (ma bardzo niski indeks glikemiczny, do tego ma dwa razy mniej kalorii niż biały cukier i nie powoduje próchnicy).

Ksylitol teraz bez problemu znajdziemy w sklepach (podobnie jak i jeszcze inny naturalny zamiennik: erytrytol), ale w przypadku Australijki, to była nowość, bo odkryła go ponad 20 lat temu.

Przerzuciła się na niego i rozkręciła więc własny biznes pod nazwą SweetLife, który od tamtego czasu zajmuje się dystrybucją ksylitolu i wytwarzaniem słodkich produktów (ciast, ciastek, deserów, mieszanek do własnych wypieków), oczywiście bez cukru. Wydała też książkę kucharską i ogólnie stała się ambasadorką takiej diety.

"Zawsze opowiadałam się za znalezieniem alternatywy, zamiast całkowitego rezygnowania z jedzenia, za którym wielu by tęskniło, na przykład słodyczy, ponieważ zupełne odstawienie nigdy nie działa" – podsumowała 76-latka.