Ksiądz nie chciał mu pożyczyć 200 zł. Postanowił go okraść, ale nie wiedział, że tak szybko biega

Bartosz Godziński
23 lipca 2024, 15:04 • 1 minuta czytania
34-latek z Poczesnej (woj. śląskie) poszedł do księdza z prośbą o pożyczkę. Liczył na to, że duchowny nie odmówi mu w potrzebie. No i się przeliczył. Mężczyzna jednak nie odpuścił, tylko postanowił ukraść z kościoła kasetkę z pieniędzmi. Nie spodziewał się, że zauważy to 10-letni chłopiec, a ksiądz tak szybko biega.
34-latek okradł księdza, bo nie chciał mu pożyczyć pieniędzy. Teraz może trafić do więzienia Fot. Wojtek Laski/East News (zdj. poglądowe)
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Cała akcja miała miejsce po niedzielnej mszy świętej na terenie parafii niedaleko Częstochowy. Czujny 10-latek przyuważył, że jakiś facet zabiera kasetkę z pieniędzmi i wybiega z kościoła. Od razu powiedział o tym tacie i proboszczowi. Ksiądz razem z ojcem ruszyli w pościg za złodziejem. Szybko go dogonili i odebrali skradziony łup.


34-latek okradł księdza, bo nie chciał mu pożyczyć pieniędzy. Teraz może trafić do więzienia

"34-letni złodziej najpierw prosił, żeby nie informować o tym policji, mówiąc nawet gdzie mieszka i jak się nazywa, aby następnie uciec w nieznanym kierunku. Mężczyzna szybko jednak trafił w ręce dzielnicowych. Został zatrzymany i usłyszał zarzut. Odpowie w za kradzież w warunkach tzw. recydywy" relacjonują policjanci z Częstochowy.

Rabuś-recydwista w czasie przesłuchania przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie trafiłby na komisariat, "gdyby ksiądz pożyczył mu wcześniej 200 złotych i nie odmawiał w potrzebie, nie musiałby mu kraść całej kasetki".

Teraz będzie czekał na wyrok sądu. Za kradzież (nie wiemy, ile było w kasetce, ale po mszy mogło być tam trochę grosza) grozi nawet 5 lat więzienia, ale recydywiści mogą otrzymać karę surowszą o połowę, czyli 7,5 roku.