Ksiądz nie chciał mu pożyczyć 200 zł. Postanowił go okraść, ale nie wiedział, że tak szybko biega
Cała akcja miała miejsce po niedzielnej mszy świętej na terenie parafii niedaleko Częstochowy. Czujny 10-latek przyuważył, że jakiś facet zabiera kasetkę z pieniędzmi i wybiega z kościoła. Od razu powiedział o tym tacie i proboszczowi. Ksiądz razem z ojcem ruszyli w pościg za złodziejem. Szybko go dogonili i odebrali skradziony łup.
34-latek okradł księdza, bo nie chciał mu pożyczyć pieniędzy. Teraz może trafić do więzienia
"34-letni złodziej najpierw prosił, żeby nie informować o tym policji, mówiąc nawet gdzie mieszka i jak się nazywa, aby następnie uciec w nieznanym kierunku. Mężczyzna szybko jednak trafił w ręce dzielnicowych. Został zatrzymany i usłyszał zarzut. Odpowie w za kradzież w warunkach tzw. recydywy" – relacjonują policjanci z Częstochowy.
Rabuś-recydwista w czasie przesłuchania przyznał się do winy. Tłumaczył, że nie trafiłby na komisariat, "gdyby ksiądz pożyczył mu wcześniej 200 złotych i nie odmawiał w potrzebie, nie musiałby mu kraść całej kasetki".
Teraz będzie czekał na wyrok sądu. Za kradzież (nie wiemy, ile było w kasetce, ale po mszy mogło być tam trochę grosza) grozi nawet 5 lat więzienia, ale recydywiści mogą otrzymać karę surowszą o połowę, czyli 7,5 roku.