Chajzer ujawnił warunki finansowe walki w Fame MMA. Trudno mu się dziwić, że przyjął propozycję

redakcja Topnewsy
17 lipca 2024, 14:49 • 1 minuta czytania
Filip Chajzer pod koniec wakacji będzie walczył w pojedynku freakfightowym. Coraz więcej celebrytów decyduje się na taki krok z prostej przyczyny. Profity potrafią być ogromne. Tak jest także w przypadku byłego prezentera telewizyjnego. Chajzer ujawnił, co mógłby kupić za obiecane pieniądze z walki.
Filip Chajzer ujawnił warunki walki w Fame MMA. Fot. Instagram / Filip Chajzer
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Filip Chajzer po spektakularnym końcu kariery telewizyjnej otworzył budkę z kebabem i odpiera ataki krytyków jego fastfoodowego jedzenia, wskazując, że to "królestwo kebaba".


Celebryta ostatnio przyjął propozycję włodarzy federacji Fame MMA, choć jeszcze kilka miesięcy temu kpił z takich gal. Na najbliższej gali Fame MMA ma zawalczyć ze znanym youtuberem Gimperem.

Podczas konferencji, o której pisała Weronika Tomaszewska w naTemat, nie wspominał o warunkach finansowych. Poruszył jednak ten temat w rozmowie z Szalonym Reporterem.

Zdradził, jak wyglądała rozmowa w organizatorami gali. – Dzwoni telefon: "Dzień dobry, Fame". Ja mówię: "O, chyba będę się napi***alać". Oni mówią, że tak. Ja pytam za ile, a oni podają kwotę mieszkania. Mówię: "Ok, robimy" – powiedział. Prowadzący rozmowę zapytał też Chajzera o kebab, który miał sprawić radość ciężko choremu nastolatkowi. Szalony Reporter pytał, czy gdyby Chajzer mógł cofnąć czas, to zdecydowałby się jeszcze raz opublikować w internecie wpis o tej samej treści. – A co tam jest nie tak, bo nie rozumiem? Stworzyłem biznes, który kocham i do którego mam bardzo dużą pasję. Mam, k**wa, prawo mówić na swoich social mediach, co tylko mi się podoba, bo to jest mój biznes – odpowiedział prezenter. Internauci zwrócili też uwagę na to, że Chajzer posługiwał się prostackim językiem, wplatając do niego wulgaryzmy.

Korwin-Piotrowska o decyzji Chajzera. Broniła prezentera

Prezentera po innych kontrowersyjnych słowach, które padły na konferencji prasowej, broniła Karolina Korwin-Piotrowska, wskazując, że udział w gali freakfightowej to dla Chajzera dobra decyzja. – Byłem ćpunem. Waliłem kokę, hardkorowo. W najtrudniejszym momencie co sześć minut. Taki był interwał. Każda sekunda staje się wiecznością. Słuchajcie, to jest totalne gówno. Jestem tutaj po to, żeby powiedzieć, że to nie jest walka z przeciwnikiem. To jest walka o siebie, o nowe życie – powiedział Filip Chajzer. Komentując te słowa w rozmowie z Pudelkiem, Karolina Korwin-Piotrowska nie zgodziła się z tezą, że takie walki to zła decyzja Chajzera. Podkreśliła też, że dla niej ważne były jego słowa o narkotykach. – To jego życie i może robić z nim, co chce. Nie przyłączę się do chóru tych, którzy obśmiewają tę decyzję, bo sama prawie dwa lata temu życie zmieniłam, choć nie podobało się to wszystkim, mnie się podobało. To najważniejsze. Dobrze, że mówi o narkotykach, jeśli choć jedna osoba się zastanowi nad swoim życiem, było warto – wskazała.