Nie tylko prąd i gaz zdrożeje. Mieszkańcy już dostają pisma z nowymi taryfami za wodę i ścieki

Bartosz Godziński
26 czerwca 2024, 15:39 • 1 minuta czytania
Czekają nas gigantyczne podwyżki cen wody i ścieków. Wzrosną średnio o 30-40 procent Fot. MONKPRESS/East News
W lipcu wielu z nas czekają nie tylko wyczekiwane wczasy, ale i podwyżki. O większych rachunkach za gaz i prąd już z pewnością słyszeliście. Niestety wzrosną też ceny zużycia wody i odprowadzania ścieków. Mieszkańcy niektórych miejscowości już dostają pisma z nowymi taryfami, a władze Polic (woj. zachodniopomorskie) już nawet złożyły odwołanie do Wód Polskich.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Od początku przyszłego miesiąca będziemy płacić wyższe rachunki za prąd. Opłaty za energię mogą wzrosnąć nawet o 30 zł. Maksymalna stawka za prąd ma jednak nie przekroczyć 500 zł za MWh (obecnie to 412 zł).


Wzrosną też ceny gazu, bo również kończy się ochrona taryfowa. Ma być drożej o ok. 45 proc. Na szczęście dla mniej zamożnych rodzin rząd przygotował bony energetyczne, czyli wsparcie finansowe w tych trudnych czasach. Można zgarnąć nawet na 1200 zł miesięcznie.

Czekają nas gigantyczne podwyżki cen wody i ścieków. Wzrosną średnio o 30-40 procent

Podwyżek czeka nas więcej. Drastycznie wzrosną ceny wody i ścieków, bo od kilku lat nie dostosowano ich do coraz trudniejszych i droższych realiów rynkowych (Wody Polskie odrzucały wnioski o podwyżki taryf).

Przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne w tym czasie podupadały finansowo, nie mogły modernizować sieci czy inwestować. I tak np. w Białymstoku nowe, o wiele niż dotychczas stawki, zaczną obowiązywać już od 2 lipca przez 3 latainformuje portalsamorządowy.pl.

Wodociągi tłumaczą, że "Pandemia, wojna w Ukrainie i inflacja utrudniły również funkcjonowanie sektora wodociągowo-kanalizacyjnego. Gdy ceny energii, gazu, paliw, materiałów dynamicznie rosły, a inflacja szalała, nasza branża jako jedyna nie mogła płynnie dostosować kosztów do pogarszającej się sytuacji na rynku. Z tego powodu Wodociągi Białostockie musiały znacznie ograniczyć wydatki na inwestycje i bieżącą działalność".

Nie nazywają tego "podwyżkami", ale "waloryzacją". Do tej pory mieszkańcy Białegostoku za metr sześcienny wody płacili 3,95 zł, a za odbiór takiej samej ilości ścieków 3,64 zł (obie ceny netto). Teraz czekają ich podwyżki odpowiednio do 5,37 zł (wzrost o 35 proc.) i 5,99 zł (wzrost o ok. 65 proc.!).

Duże podwyżki czekają też mieszkańców Polic (60 proc. za wodę i 37 proc. za ścieki), gdzie ZWiK od nie zmieniał taryf (to przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne ustalają stawki co 3 lata). Władze złożyły odwołanie 19 czerwca, ale są gotowi na to, że jest to nieuniknione.

Mają wprowadzić "plan ratunkowy", o którym dyskutowano na ostatniej sesji rady miejskiej. "W planach jest dokapitalizowanie spółki ZWiK, a po nowym wniosku taryfowym rada mogłaby zgodzić się na dofinansowanie taryfy z kasy gminy" – podaje gs24.pl.

Podobne "waloryzacje" mają być w całej Polsce. Wody Polskie ujawniły, że ceny zaproponowane przez lokalne zakłady wodociągów mają wzrosnąć średnio o 33 proc. za metr sześcienny wody, a w przypadku ścieków o 40 proc.