Pięcioraczki z Horyńca stracą 800 plus. Matka wyznała, co o tym myśli

Agnieszka Miastowska
26 czerwca 2024, 11:21 • 1 minuta czytania
Słynna rodzina pięcioraczków z Horyńca już kilka miesięcy temu przeprowadziła się do Tajlandii. Niestety musieli opuścić dom, w którym się rozgościli, bo na ten czekali już kolejni wynajmujący. Ale to nie koniec problemów. Przez to, że rodzina przebywa poza Polską, dzieci stracą przysługujące im 800 plus. Internauci wreszcie dostali odpowiedź, co na to matka.
Pięcioraczki z Horyńca stracą 800 plus. Matka skomentowała to wprost Fot. ANDRZEJ STAWINSKI/REPORTER/Instagram @rodzinaclarke
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pięcioraczki z Horyńca stracą 800 plus

Dominika Clarke prowadzi na Instagramie profil @rodzinaclarke wcześniej znany jako @piecioraczki_z_horynca, na którym dzieli się codziennym życiem swojej niecodziennej rodziny. Wielu internautów z uwagą śledzi każdy ruch rodziny i zadaje dość prywatne pytania. Jednym z nich było to, jak rodzina czuje się z tym, że straci 800 plus. Rodzice wychowują w końcu aż jedenaścioro dzieci – samo wynajęcie domu, który pomieści taką gromadę to wielkie koszty.


Co więc ze świadczeniem? Zgodnie z przepisami, 800 plus na dziecko przysługuje w sytuacji, kiedy rodzice pracują i mieszkają w Polsce. Jeśli rodzice wyprowadzą się z dziećmi do innego kraju, wtedy świadczenie wychowawcze przestaje być wypłacane. W przypadku rodziny Clarków chodzi w sumie aż o 8800 złotych.

Okazuje się, że rodzina faktycznie straciła to świadczenie, o czym pani Dominika Clarke powiedziała w rozmowie z portalem "Wprost". – Nikt mi teraz nie powie, że mam dzieci za 800 plus – stwierdziła. Nie podkreślała, że żałuje tych pieniędzy, bo podejmując decyzję o przeprowadzce do Tajlandii, wiedziała że straci dodatkowy zastrzyk gotówki.

Z czego utrzymuje się rodzina? Pani Dominika wcześniej podkreślała, że z mężem prowadzi kilka firm, poza tym udziela korepetycji z języka angielskiego. Jak też zdradziła, jej mąż jest już emerytem, więc mają zapewniony stały zastrzyk pieniędzy. Rodzina nigdy nie narzekała na brak finansów – a jedynie na to, że życie w Polsce jest dla nich dość drogie. Stwierdziła nawet, że bardziej opłaca się im prowadzić życie w Tajlandii. Jakie teraz plany ma rodzina Clarke?

– Pozostaniemy tu tak długo, jak będziemy mogli. Mamy wizę do sierpnia, ale chcemy, by najmłodsze dzieci trochę podrosły, usamodzielniły się. W tym czasie nauczymy się tajskiego na tyle, byśmy mogli swobodnie się porozumiewać. I wyruszymy w dalszą podróż po Tajlandii – mówiła Dominika Clarke w rozmowie z "Wprost".

Została zapytana również o to, jak mieszkańcy reagują na wielodzietną rodzinę Polaków. Okazuje się, że prowadzi to do wielu zabawnych sytuacji. – Ludzie myślą, że jesteśmy szkolną wycieczką, a gdy dowiadują się, że wszystkie dzieci są nasze, następuje konsternacja. Zawsze jest szok, uwielbiam te reakcje. Nawet jedną z nich, do której doszło w urzędzie imigracyjnym, nagrałam – wskazała mama pięcioraczków.