Najbardziej podstępni złodzieje prądu w naszych domach. Ładowarka wcale nie jest najgorsza

Bartosz Godziński
20 czerwca 2024, 16:53 • 1 minuta czytania
Doskonale wiemy, że sprzęt elektryczny taki jak pozostawiona w gniazdku ładowarka do telefonu czy telewizor w trybie czuwania pobierają ileś tam prądu. Czy rzeczywiście jednak są to na tyle wysokie kwoty, że warto się nimi przejmować? Podliczono, ile rocznie kosztują nas urządzenia, które nawet wyłączone ciągną energię.
Ile kosztują nas urządzenia wyłączone, ale podłączone to prądu przez cały czas? One też pobierają energię! Fot. Bartlomiej Magierowski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

W przededniu podwyżek cen prądu taka informacja może być niezwykle cenna. Pisaliśmy już w TopNewsach, że od lipca będziemy płacić wyższe rachunki. Opłaty za energię mogą wzrosnąć nawet o 30 zł. Maksymalna stawka za prąd ma nie przekroczyć 500 zł za MWh (obecnie to 412 zł).


Od przyszłego miesiąca wzrosną też gazu. Na szczęście dla mniej zamożnych rodzin rząd przygotował też bony energetyczne, czyli wsparcie finansowa w tych trudnych czasach. Można zgarnąć nawet na 1200 zł miesięcznie.

Ile kosztują nas urządzenia w trybie czuwania? Pobierają prąd, nawet jak są wyłączone

Wiele osób będzie zaciskać pasa, a najłatwiej zrobić to... odłączając niektóre urządzenia z gniazdka, gdy z nich nie skorzystamy (i nie zapominajmy wyłączać dekodera, bo też nas sporo kosztuje). Nie oszczędzimy na samochód, ale zawsze parę groszy więcej na koniec miesiąca nam zostanie. Poniższe zestawienie opracował portal gadzetomania.pl.

Jak na dłoni widać, że urządzenia, które raczej większość z nas ma w domach, nieraz po kilka sztuk, mogą nas rocznie wynieść ponad 100 złotych na rok. Oczywiście mówimy o samych kosztach ciągłego podłączenia do gniazdka, a nie samego użytkowania.

Czy to dużo i jest sens wyciągać wtyczkę za każdym razem? To już kwestia indywidualna. Zdecydowanie więcej wychodzi nas faktycznie korzystanie z urządzeń AGD w domu. Najbardziej prądożerna jest płyta indukcyjna, ale w kuchni możemy mieć też innego, bardziej zaskakującego złodziejaszka energii.