Nowy ruch Giertycha. Pokazał nagranie z "dziupli wyborczej PiS" i skierował sprawę do prokuratury

Rafał Badowski
13 czerwca 2024, 16:25 • 1 minuta czytania
Roman Giertych w czwartek (13 czerwca) powiedział, że Prawo i Sprawiedliwość produkowało plakaty wyoborcze w garażu prowadzonym przez "bardzo nieciekawą osobę", która ma wiele zarzutów karnych. Opublikował nagranie, na którym ma być widać cały proceder. Jak powiedział szef zespołu rozliczeń PiS, o całej sprawie zawiadomi zarówno PKW, jak i prokuraturę.
Roman Giertych pokazał nagranie z "dziupli wyborczej". Fot. Mateusz Grochowski / East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Roman Giertych zamieścił w mediach społecznościowych nagranie, na którym widać, jak drukowane są plakaty wyborcze Prawa i Sprawiedliwości. Chodzi o banery kandydata Suwerennej Polski Marcina Romanowskiego w wyborach parlamentarnych w 2023 roku, który ostatecznie dostał się do Sejmu. Powstawały w garażu o niesprecyzowanej lokalizacji.


"Ujawniamy, jak trwała produkcja banerów w wyborczej dziupli PiS. Za chwilę w tej sprawie Konferencja Zespołu ds. Rozliczenia PiS. Czy PiS straci subwencje i dotację? Filmiki przekazujemy do PKW" – napisał Roman Giertych w portalu X.

Następnie mecenas rozpoczął, zgodnie z zapowiedzią, konferencję prasową. – PiS produkowało plakaty w garażu prowadzonym przez bardzo nieciekawą osobę, która ma wiele zarzutów karnych – mówił Giertych podczas konferencji prasowej. Giertych zapowiedział, że zespół ds. rozliczeń PiS, którego jest szefem, złoży zawiadomienie do Państwowej Komisji Wyborczej z pytaniem, czy ta zdawała sobie sprawę z procederu.

– Jeśli to nie zostało rozliczone, co sugeruje ukryty charakter działalności poligraficznej, to będziemy mieli sytuację oczywistego pozbawienia PiS-u dotacji i subwencji wyborczych – mówił mecenas.

Giertych dodał, że nagranie trafi zarówno do prokuratury, jak i PKW. Szef zespołu ds. rozliczeń PiS wyjaśnił, że w tym przypadku istnieje "bardzo poważne podejrzenie popełnienie przestępstwa". – Chodzi o rażące złamanie zasad demokratycznych i rabunek wyborczy – zaznaczył. – Ile kosztowała ta maszyna, jakie to były banery, ile tego wyprodukowano. To wszystko musi być wyjaśnione przez ekspertów PKW. My nie możemy rozliczyć PiS-u w ten sposób, że będzie to wyglądało jak ślepa zemsta. My musimy społeczeństwu i dziennikarzom przedstawić dowody na to, że to rozliczenie nie ma żadnego charakteru zemsty, tylko jest po prostu zwyczajną sprawiedliwością – tłumaczył polityk Koalicji Obywatelskiej. Jak przekonywał Roman Giertych, przypadek ten nie jest odosobniony. Ocenił, że PiS miało "wiele podobnych dziupli". – To oznacza, że ta partia przez trzy lata nie powinna dostawać żadnych pieniędzy z budżetu państwa, a ten zwrot za kampanie im się nie należy. Jestem przekonany, że PiS sobie ze składek członkowskich spokojnie poradzi, bo mają tylu milionerów w swoich szeregach – dodał Giertych w wypowiedzi, którą przytacza Radio Zet. Posłanka Kinga Gajewska oceniła, że "jeśli te doniesienia się potwierdzą to skończy się także dyskusja na temat delegalizacji PiS. Odebranie subwencji będzie oznaczało koniec tej partii".