Lawinowy wzrost zachorowań – w ciągu roku o 1500 proc. Lekarze ostrzegają nieszczepionych
Lekarze przestrzegają, że nieprawdą jest to, by odra była współcześnie mniej groźną chorobą niż kiedyś. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Lekarka wskazuje, że nie ma znaczenia to, iż przez wiele lat odry praktycznie w Polsce nie było.
– Przebieg choroby jest taki sam przed wprowadzeniem szczepień. Osoba, która się nigdy nie szczepiła i nie ma zamiaru się szczepić, nie może na tym bazować, że teraz odra nie jest już taka groźna jak kiedyś. To stwierdzenie absolutnie fałszywe. Odra jest ostrą, wirusową chorobą zakaźną – powiedziała doktor Sławomira Niedźwiecka, kierowniczka oddziału obserwacyjno-zakaźnego dla dzieci szpitala św. Wojciecha w Gdańsku w rozmowie z "Wyborczą".
Jak przebiega odra?
Odra charakteryzuje się bardzo wysoką gorączką. U niemowląt może wręcz generować drgawki gorączkowe. Dziecko oprócz charakterystycznej wysypki ma też uciążliwy kaszel.
– Dość często dochodzi do zapalenia płuc wymagającego leczenia szpitalnego, a także neuroinfekcji – dodaje lekarka. Nawet osoby, które łagodnie przebyły odrę, po latach mogą mieć jej ciężkie powikłania w postaci choroby śmiertelnej jak podostre zapalenie mózgu.
– To najbardziej poważne powikłanie odry. Takie schorzenie nigdy nie występuje u pacjentów, którzy nie chorowali na odrę lub byli szczepieni przeciwko tej chorobie – wyjaśnia dr Niedźwiecka dodając, że wszystkie dzieci, które były hospitalizowane z powodu odry na jej oddziale, były nieszczepione. Rodzice jednak nie decydują się na szczepienia dzieci. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowy Zakład Higieny w 2023 r. liczba odmów zaszczepienia dzieci sięgnęła w Polsce aż 87 344 (najwięcej na Śląsku i w Wielkopolsce). W 2014 r. było ich 12,7 tysięcy. Źródłem zakażeń są ludzie, który nigdy nie byli szczepieni na odrę i jej nie przechorowali. A ponieważ rodziców, którzy nie szczepią dzieci, jest coraz więcej, należy się spodziewać, że liczba zachorowań na odrę będzie rosła. "Sprawdźcie, czy Wasze dzieci mają już potrzebne 2 dawki szczepienia MMR: po 1. urodzinach i po 5. urodzinach. Nie rozumiem po co narażać dziecko na ewentualny ciężki przebieg choroby i hospitalizację, jeśli można by było tej choroby uniknąć" – napisała na Instagramie lekarka Monika Działowska, znana w sieci jako "pediatra na zdrowie".