Takiego wysypu memów dawno nie było. Zwolnił ją przez Skype, a teraz może spalić się ze wstydu

Rafał Badowski
15 marca 2024, 10:04 • 1 minuta czytania
Firma Giftpol zrobiła coś, po czym zostanie zapamiętana na zawsze. Zatrudniła graficzkę, a po dwóch dniach właściciel zwolnił ją na... czacie grupowym. Konwersację mogło zobaczyć 29 osób w firmie obecnych na czacie. O zapisie tej żenującej rozmowy huczy polski internet. Jak zwykle w takich sytuacjach do pracy ruszyli memiarze.
Memy po zwolnieniu graficzki na Skype przez Giftpol po dwóch dniach pracy. Fot. Screen / Twitter
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Graficzka została zwolniona po dwóch dniach pracy w agencji reklamowej Giftpol. Okazało się, że musiała korzystać z aplikacji, której wcześniej na znała (Corel) i nikt tego nie zweryfikował na rozmowie rekrutacyjnej.


Jak łatwo było przewidzieć, nie wyrabiała się z pracą. Szef zwolnił ją więc przy wszystkich uczestnikach czatu grupowego, a ona udostępniła zdjęcia rozmowy.

Kobieta w 2023 roku skończyła studia graficzne w Warszawie (w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych) z wyróżnieniem i miała prawie dwuletnie doświadczenie w pracy grafika.

W nowej pracy musiała jednak nauczyć korzystać się z programu Corel, którego wcześniej nie znała. I nikt jej o tym nie wspomniał na rozmowie rekrutacyjnej. Podczas niej miała jednak zapewniać, że zna inny program graficzny (firmy Adobe – tej od Photoshopa), ale przy zatrudnianiu nikt nie widział w tym problemu – pisał w Top Newsach Bartosz Godziński.

Było więc jasne, że nie wyrabiała się z pracą, jak robiłby to bardziej doświadczony pracownik. Gdy szef to odkrył, zareagował natychmiast, w sposób urągający jakimkolwiek standardom.

Stwierdził, że "chyba pani żartuje". "To dziękuję, do widzenia, ja nie płacę za naukę" – dodał. Potem jeszcze dodał, że "ręce opadają" i zapytał retorycznie, czy "firma powinna płacić za naukę programu?".

Graficzka przypomniała, że mówiła, iż korzysta z programów firmy Adobe, ale i tak ją zatrudniono, więc jest "zdziwiona" tą sytuacją. Właściciel firmy też był i odburknął jej jeszcze "do widzenia" i żeby podała numer konta, to "przelew pójdzie do pani za tą edukację".

Na koniec graficzka dodała jeszcze, że były szef wykazał się brakiem profesjonalizmu i nikłym szacunkiem dla drugiej osoby. "Życzę pani tyle profesjonalizmu, ile ja mam i będzie pani w innym miejscu. Tego naprawdę nie musi mnie uczyć nikt..." – stwierdził.

Graficzka opublikowała całą konwersację w internecie i się zaczęło. Ekspert od social mediów, Wojtek Kardyś napisał, że "to jest przykład takiego januszerstwa, buraczanego biznesu, że aż mnie zatkało".

"Nie zwalnia się za takie rzeczy jak poniżej, a najważniejsze, nie przez Skype. To już jest najwyższy stopień buraczanej agencji na rynku. Nie wiem (jeszcze) kim jest ta osoba, która zwalnia, ale to idealny przykład anty-lidera, anty-szefa i anty-człowieka. Jak można kogokolwiek zwolnić w taki sposób?! To mi się nie mieści w głowie?!" – dodał Kardyś.

Oświadczenie Dariusza Jabłońskiego, właściciela firmy Giftpol po zwolnieniu graficzki

Po lawinie uwag, "hejcie", jak pisał właściciel firmy Giftpol Dariusz Jabłoński, wystosował oświadczenie, w którym postanowił odnieść się do zarzutów. I może lepiej, żeby w ogóle tego nie robił. Zrozumiał to jednak za późno, gdy usunął internetowy wpis z Facebooka.

"Zatrudniliśmy nową osobę w dziale graficznym, nasze wymagania były od początku jasne, mianowicie dobra znajomość programu graficznego Corel, na którym pracuje nasza firma. Osoba, która zgłosiła się do nas i została wybrana do pracy na tym stanowisku, zadeklarowała, iż ma kwalifikacje i szybko opanuje program" – czytamy.

"Niestety nie mamy czasu na dodatkową pracę nad nową osobą i angażowania innych pracowników w jej zadania. Angażując osoby na nowe stanowiska, oczekujemy wiedzy i kompetencji, które te osoby deklarują na rozmowie kwalifikacyjnej" – dodał w poście właściciel.

"W tym przypadku zdecydowałem o rezygnacji ze współpracy. Odbyło się to za pomocą komunikatora Skype, dlatego że często jestem poza firmą i nie zawsze mam możliwość osobistego kontaktu z pracownikiem. Nad tym rzeczywiście mogę ubolewać, powinno to odbyć się osobiście" – dodał.

Pan Dariusz napisał jeszcze, że Giftpol z Radomia to ceniona na świecie firma, która "cieszy się poważaniem i szacunkiem klientów".

"Pracujemy z wiernymi pracownikami firmy od kilku do kilkunastu lat. Dbamy o ludzi, szanując zaangażowanie i oddanie. W naszej firmie respektowane są zasady kodeksu pracy, wypłacane terminowo wszystkie świadczenia" – mogliśmy przeczytać.