Internauci uzbierali tysiące złotych na pomoc "Pani z ławki". Prawda o niej okazała się druzgocąca
"Od paru dni wieczorem w parku Mickiewicza na ławce śpi starsza kobieta. Dziś z dziewczyną zanieśliśmy jej termos z gorącą herbatą oraz kanapki. Po dłuższej rozmowie okazało się, że kobieta ma męża na onkologii i śpi na ławce, gdyż nie stać ja na hotel. Może moglibyście za sprawą swoich zasięgów uruchomić jakąś zbiórkę dla tej Pani, aby miała kilka noclegów w jakimś hostelu lub hotelu?" – mogliśmy przeczytać niedawno na Facebooku portalu "Dzisiaj w Gliwicach".
12 tysięcy złotych, by pomóc "Pani z ławki" w Gliwicach. Jej historia okazała się fejkiem
Portal po apelu czytelnika i rozmowie z kobietą od razu założył zbiórkę charytatywną zatytułowaną "Dach nad głową dla Pani z ławki" na portalu zrzutka.pl, a internauci nie skąpili grosza. W dwa dni ponad 460 osób okazało dobre serce i przelało ponad 12 tysięcy złotych.
Niestety na marne (aczkolwiek nie do końca, o czym za chwilę), bo historia, którą opisał czytelnik, została zmyślona przez samą kobietę. Powtórzyła ją potem w mniej więcej tej samej formie też dziennikarzom. Założyli tę zbiórkę, bo nie chcieli, by ktoś inny wykorzystał "Panią z ławki", ale sami zostali oszukani.
Już jeden z pierwszych komentarzy na profilu zrzutki sugerował, że coś jest nie tak. Mężczyzna odradzał wpłaty, ponieważ opisywane osoby były rzekomo znane lokatorom wspólnoty mieszkaniowej w Łabędach.
"Od lat celowo i świadomie zalegali z opłatami mimo stałej pracy jednego z nich, przez co cała wspólnota ponosiła koszta. Na szczęście skończyło się zajęciem komorniczym. Osoby przeniosły się do innego lokalu. Mają rodzinę, a mąż tej pani nie jest hospitalizowany. Przedstawiona osoba nadużywa alkoholu, po którym często jest wulgarna i agresywna, doprowadza się do stanu, w którym nie potrafi się poruszać o własnych siłach" – informował.
W ich mieszkaniu regularnie dochodziło do awantur ze względu na jej picie. Często opuszczała dom, a następnie widziana była pod wpływem alkoholu w różnych miejscach w Gliwicach i znana jest miejscowym służbom porządkowym. To, że ta pani, nie jest teraz z mężem w domu, jest jej wyborem i pociągiem do "flaszki", od ok. 7 lat jestem wielokrotnie świadkiem takiej sytuacji i widzę, że po przeprowadzce nic się nie zmieniło. Proszę organizatorów zrzutki o sprawdzenie opisywanej sytuacji i rzetelną ocenę celowości zrzutki. Na chwilę obecną jest to zwykłe "nabijanie ludzi w butelkę" i wykorzystywanie ich dobrego serca.
Co się stanie z zebranymi pieniędzmi? Pójdą na innych potrzebujących z Gliwic
Portal eska.pl skontaktował się w tej sprawie ze strażą miejską. Ta potwierdziła część obaw. "Starsza kobieta sypiająca na ławce w Parku Mickiewicza to gliwiczanka. Kobieta dobrze znana jest straży miejskiej. Gliwiczanka regularnie odmawia przyjmowania pomocy" – wyjaśniła Anna Mitura, pracownica Wydziału Profilaktyki i Komunikacji Społecznej Straży Miejskiej w Gliwicach. Kobieta potrzebuje pomocy, ale z pewnością nie takiej, jakiej chcieli jej udzielić internauci. Dziennikarze portalu "Dzisiaj w Gliwicach" będą starali się przekazać je na inny cel charytatywny. "Nawet jeśli to, co pani mówiła, nie pokrywa się w całości z prawdą, to zbiórka nie jest jakimś oszustwem. Prowadzimy ją my. Te pieniądze nie przepadną. Skontaktujemy się z podmiotem, który jest właścicielem strony i zapytamy, czy te pieniądze możemy przeznaczyć na inny cel. No i ten cel pozwolimy państwu wybrać. Na pewno w Gliwicach jest sporo osób, które pomocy potrzebują" – przekazał właściciel serwisu "Dzisiaj w Gliwicach", Marek Morawiak.
Internauci zwracają uwagę na to, że ta kobieta i tak potrzebuje pomocy, bo faktem jest, że znaleziono ją na ławce w parku. Niestety inni zauważają, że wielokrotnie była oferowana jej pomoc ("jedzenie wyrzuca"), a nie da się udzielić jej komuś, kto jej nie chce.