Jeszcze im mało! Popularna sieć handlowa dołącza do wojny Lidla i Biedronki na ceny wódki
Sprzedaż wódki za 10 zł, co praktykują Lidl i Biedronka, krytykuje wiele osób. Już nawet nie chodzi o to, że to sprzedaż poniżej kosztów produkcji.
"Wiem, bo sam to policzyłem. Nie da się wyprodukować i sprzedać wódki za 10 złotych za pół litra" – wskazywał w INNPoland Konrad Bagiński.
"Wiecie pewnie, że sporą część ceny alkoholu stanowi akcyza. W tym roku akcyza na mocne alkohole kosztuje 7610 zł od 1 hektolitra alkoholu etylowego 100 proc. zawartego w gotowym wyrobie. Z hektolitra spirytusu można zrobić 250 butelek wódki o mocy 40 proc." – dodał nasz dziennikarz.
Czytaj także: Zobaczyłem promocję na wódkę w Lidlu i Biedronce i zrobiło mi się słabo. Ogarnijcie się!
Kolejny problem jest społeczny. I to poważny problem. Bo kto może kupować wódkę za 10 zł? To niestety często ci, którzy stoją przed sklepami monopolowymi i żebrzą o 2 zł, by kupić najtańszy alkohol. Teraz nie muszą już zbierać 25 czy 30 zł, ale wystarczy im 10. Czyli alkoholizm niektórych może dzięki takim promocjom rozwijać się w najlepsze. Przesada? No nie, bo zdjęcia pustych półek Lidla i Biedronki w mediach społecznościowych pokazują, że oferta trafiła idealnie do grupy docelowej.
Do walki na ceny wódki Lidla i Biedronki dołącza Kaufland, który najwyraźniej pozazdrościł tym sieciom oferty. W niemieckiej sieci można kupić wódkę Żubr za 9,99 zł. Jak zwraca uwagę serwis dlahandlu.pl, "w przypadku wódki w cenie 9,99 zł, koszty produkcji oraz podatki i opłaty są znacznie wyższe niż cena detaliczna sugerowałaby. Przykładowo, gdy butelka wódki kosztuje 23 złote, produkcja może pochłonąć około 2 złote, butelka kolejne 1 złotówkę, podatek VAT ponad 4 złote, a akcyza sama w sobie to ponad 14 złotych. Dodatkowo należy wziąć pod uwagę opłatę koncesyjną dla urzędu miasta, która stanowi dodatkowe 2,7 proc". Jak czytamy, w tej sytuacji na marżę dla sklepu przypada niewiele ponad 5 zł, co nie może w żaden sposób pokryć kosztów produkcji i opodatkowania alkoholu.