Tragiczny wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Żona Rafała zabrała głos
redakcja Topnewsy
25 października 2024, 16:47·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 25 października 2024, 16:47
Miesiąc temu doszło do tragedii na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Żona Rafała, który zginął w wypadku, zabrała głos. Odniosła się do efektów zbiórki internetowej na rzecz Rafała. Sprawca wypadku Łukasz Ż. czeka obecnie na ekstradycję z Niemiec.
Reklama.
Reklama.
Tragedia wydarzyła się w nocy z soboty na niedzielę (14 na 15 września) na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Na al. Armii Ludowej w tył forda z czteroosobową rodziną w środku, który jechał w kierunku Pragi, uderzył rozpędzony Volkswagen Arteon. Jechało nim pięć osób, które wcześniej piły drinki na Placu Konstytucji i zamierzały przenieść się do klubu na Pradze.
Kierowcą volkswagena był Łukasz Ż., trójka jego kolegów i dziewczyna Paulina. W wypadku zginął Rafał, a jego żona i dzieci trafiły do szpitala. Pisaliśmy w Top Newsach o pogrzebie pana Rafała. Nie było na nim jego żony, która wysłała list.
"Bardzo mi przykro, że nie mogę być między wami, ale z Rafałkiem 'pogadamy w domu'. 18 lat tworzyliśmy związek" – tak rozpoczął się list napisany przez żonę.
Łukasz Ż. uciekł do Niemiec. Schwytano jego kolegów. Mikołaj N., Damian J. i Maciej o. dostali zarzuty nieudzielenia pomocy i utrudniania postępowania karnego. Cała trójka obecnie przebywa w areszcie.
Zbiórka na leczenie Eweliny, żony Rafała. Kobieta zabrała głos
Teraz, ponad miesiąc po tragicznych wydarzeniach zabrała głos. Przyjaciel rodziny, który organizuje zbiórkę na leczenie kobiety, opublikował kilka zdań od niej. Jest poruszona i wdzięczna za efekty zbiórki od ludzi z całej Polski. Na obecną chwilę w serwisie pomagam.pl zebrano już 422 tysiące złotych (stan na 25 października).
"Cały dzień myślałem, co mogłabym napisać... i mi jedynie przychodzi do głowy to, że ja naprawdę jestem ogromnie wzruszona, jak wiele osób pragnie mi pomoc stanąć na nogi. Każdy kolejny dzień to krok do przodu, ale jednak równocześnie uświadamiam sobie, jak wiele jest barier, które zacznę pokonywać, to myślę, że wiele miesięcy, jak i nawet nie lat upłynie" – czytamy wypowiedź pani Eweliny na stronie zbiórki.
Pani Ewelina nadal przebywa w szpitalu. Ma dwójkę dzieci, 4-letniego synka oraz 8-letnią córeczkę, które opuściły już lecznicę i przebywają obecnie u bliskich rodziny. Teraz czekają na powrót mamy.