Bracia Figo Fagot na Eurowizji? Zdaniem już ok. 2 tysięcy internautów to doskonały pomysł. Właśnie tyle osób podpisało petycję, a raczej "wniosek formalny" o wystawienie tego zespołu w słynnym konkursie piosenki. Jakie mają szanse?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Bracia Figo Fagot początkowo byli fikcyjnym zespołem discopolowym, o którym opowiadał serial "Kaliber 200 volt" emitowany ponad dekadę temu na kanale rbl.tv (teraz całość można obejrzeć na YouTube). Duet złożony z Piotra Połacia (Figo) i Bartosza Walaszka (Fagot, twórca serialu) w każdym odcinku śpiewał utrzymane w tym nurcie muzyki piosenki.
Lirycznie i muzycznie to był pastisz disco polo, okraszony czarnym humorem i niepoprawnymi politycznie tekstami. Widzowie z miejsca to pokochali i chcieli, by taki zespół powstał naprawdę, koncertował i wydawał pływy. I tak też się stało.
Bracia Figot Fagot mają już na koncie 6 albumów, z których pochodzą takie hity jak np. "Bożenka", "Pisarz miłości" czy "Wóda zryje banie" (każdy z tych klipów ma na YT ponad 20 mln wyświetleń).
Ciągle występują na żywo, nagrywają (ostatnio wypuścili singiel "Małpka bananowa") i cieszą się niesłabnącym oddaniem fanów, którzy przygotowali teraz petycję.
Petycja o to, by Bracia Figo Fagot wystąpili na Eurowizji 2025. Czy mają jakieś szanse?
"Zupełnie poważnie uważam, że panowie mają charyzmę godną Eurowizji i są w stanie znaleźć patent na Europę", "Cała galaktyka musi zobaczyć ich koncert. Mam nadzieję że dadzą z siebie całe 30 proc.", "Wyrażają sobą o wiele większy poziom artystyczny, niż większość wykonawców na Eurowizji (co nie oznacza, że wysoki. Taki na 30 proc.)", "Ponieważ Figo Fagot nie zrobią wstydu na pół Europy, kładąc się na czerwonym koniu. Pozdrawiam" – komentują internauci.
Nawet jeśli cała akcja jest robiona dla beki, to Bracia mieliby spore (tak ok. 30 proc.) szanse na podbój Eurowizji. Powoli odchodzą już od teksów, które na początku wywoływały kontrowersje (m.in. społeczność romska nawet złożyła pismo w prokuraturze przez to, jak była przedstawiana w ich piosenkach np. słynnej "Bożence"), mniej rzucają mięchem, a eurodance jest zawsze w cenie.
Nie byli też nigdy zbyt zaangażowani politycznie, co jest kolejnym atutem, bo to z definicji apolityczny konkurs (aczkolwiek nie tyczy się to wszystkich krajów). Musieliby jednak napisać raczej grzeczną piosenkę, bez szytych grubymi nićmi aluzji alkoholowych czy seksualnych (nie ma co prawda zakazu w regulaminie, ale nigdy też nie słynęli z wyszukanych metafor), co mogłoby być dla nich wyzwaniem wymagającym danie od siebie więcej niż te 30 procent.
Jednak sama petycja to tylko sygnał, że jest wola w narodzie, bo to przecież sam zespół się musi zgłosić (jeszcze nie ruszył nabór), a potem przejść przez sito komisji w TVP lub wygrać preselekcje, co zawsze wywołuje większe kontrowersje niż muzyka BFF. Obecnie mają konkurencję w postaci m.in. gwiazdy TikToka Jojo Siwy i pewnie z setki innych artystów, bo jednak Eurowizja to niezła trampolina do międzynarodowego sukcesu.
W tym roku internet też oszalał na punkcie discopolowego Pana Savyana, ale ostatecznie nasz kraj reprezentowała Luna, która nawet nie awansowała do finału. Nie wiadomo, czy Bracia Figo Fagot, zaszliby dalej, ale przynajmniej choć raz śmialibyśmy się nie przez łzy, tylko tak po prostu.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.