Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha to posłowie PO i należy im się dodatkowa kwota, za którą mogą opłacić wynajem mieszkania. Jednak w ich przypadku pojawiły się kontrowersje. Z racji tego, że para jest małżeństwem, każde z nich pobiera ryczałt mieszkaniowy, co daje im na ten cel prawie 8 tys. złotych. Pojawiły się głosy, że to nieetyczne. Posłanka tłumaczy jednak, że wynajmują mieszkanie "na prestiżowej lokalizacji" i mimo dwóch zapomóg do wynajmu muszą jeszcze dokładać.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Para posłów pobiera dwa ryczałty mieszkaniowe – blisko 8 tys.
O tym, że Kinga Gajewska i Arkadiusz Myrcha pobierają z Kancelarii Sejmu ryczałt na wynajem mieszkania, jako pierwszy poinformował Radosław Karbowski, autor serwisu "Skrót polityczny".
"Kinga Gajewska (PO) pobiera z Kancelarii Sejmu 4000 zł na wynajem mieszkania w Warszawie. 3750 zł na ten cel otrzymuje również Arkadiusz Myrcha (PO), wiceminister sprawiedliwości, a prywatnie mąż posłanki. Łącznie to kwota 7750 zł miesięcznie" – poinformował na portalu X Radek Karbowski.
Wiele osób w tym miejscu zaczęło wypominać Gajewskiej jej wypowiedź sprzed dwóch lat. Ta deklarowała wówczas, że mieszka pod Warszawą w miejscowości, z której dojazd do Sejmu zajmuje tylko kilkadziesiąt minut.
Onet.pl potwierdził te wiadomości w Biurze Obsługi Mediów Kancelarii Sejmu. Chociaż niektórym wyborcom może się to nie podobać, to posłowie w żaden sposób prawa nie złamali.
"Każdemu posłowi przysługuje ryczałt na najem lokalu mieszkalnego w sytuacji, gdy spełnia określone w uchwale warunki" – piszą w odesłanym do redakcji Onetu e-mailu pracownicy KS.
Sejmowi urzędnicy wyjaśnili, że pieniądze należą się, gdy dany poseł nie jest zameldowany w mieście stołecznym Warszawa i w tym mieście nie posiada tytułu prawnego do lokalu mieszkalnego lub jego części albo nie włada lokalem mieszkalnym, lub jego częścią.
8 tys. to za mało? Gajewska tłumaczy, że lokalizacja jest prestiżowa
Biuro Obsługi Mediów wyraźnie podkreśliło, że nie ma tu mowy o żadnym nadużyciu. "Nie ma podstaw do odebrania tego uprawnienia posłowi będącemu w związku małżeńskim z innym posłem.
Ryczałt przeznaczony jest na najem lokalu mieszkalnego związanego z wykonywaniem przez tych posłów mandatu. Wysokość ryczałtu określona jest wewnętrznymi przepisami" – brzmi odesłane oświadczenie.
Kancelaria Sejmowa dodała również, że każdy poseł spoza Warszawy ma prawo do zamieszkania w Hotelu Poselskim, w którym koszt miesięcznego pobytu wyliczono na 4 tys. zł.
Poseł może z noclegu w tym miejscu zrezygnować i te same pieniądze przeznaczyć na wynajem mieszkania. Kwota miesięcznego ryczałtu, jaki pobiera z tego tytułu, nie może być jednak większa niż wspomniane 4 tys. zł.
Co ciekawe, z Kingą Gajewską udało się natomiast skontaktować "Wyborczej". Posłanka powiedziała dziennikarzom, że mieszkanie, które wynajmuje z mężem, jest położone w prestiżowej lokalizacji i przez to jego czynsz jest wysoki.
Podkreśliła, że blisko 8 tys. zł, jakie pobierają razem z Sejmu, nie wystarcza na opłacenie najmu i małżeństwo polityków musi kolejną 1/3 kwoty dopłacać z własnej kieszeni.