Przy okazji strajku nauczycieli belfrzy już nasłuchali się od społeczeństwa – że są leniwi, że mają za dużo wolnego czasu, że powinni pracować dla idei. Pewna nauczycielka historii pokazała, jak bardzo się mylą. Po godzinach pracy wyremontowała salę lekcyjną dla swoich uczniów. Myślicie, że ktoś jej podziękował? Nie! Festiwal obrażania nauczycieli trwał w najlepsze. Dla mnie to dowód na to, że część naszego społeczeństwa zawsze będzie do nauczycieli uprzedzona – niezależnie od ich starań. Ale to jeden komentarz sprawił, że się zagotowałam.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nauczycielka sama wyremontowała sale lekcyjną – "I tak źle i tak niedobrze"
Zanim dojdziemy do nauczycielki, cofnijmy się do strajku, by przypomnieć sobie, jakie zarzuty społeczeństwo stawiało wobec pedagogów i jak widać nadal je ma.
Władza podburzała wówczas gawiedź do wylewania wiadra pomyj na "roszczeniowców i nierobów", a ci, którzy chcieli być dla belfrów bardziej subtelni, dodawali ze złośliwym uśmieszkiem, że praca nauczyciela to także praca "dla idei".
Nauczycieli narzekali więc na niskie zarobki i natłok pracy po godzinach, a słyszeli, że oczekują za wysokich stawek i pracy poświęcają się za mało. Teraz pewna nauczycielka historii, języka polskiego i WOS-u postanowiła sama wyremontować salę lekcyjną i pochwalić się swoim projektem na TikToku.
"Herstoryczna belferka" pokazała właśnie, że zarzuty o brak idei i roszczeniowość w jej przypadku są zupełnie nietrafione. Przez 4 tygodnie zupełnie za darmo remontowała sale lekcyjną, a przede wszystkim poświęciła swój czas i energię na stworzenie nowego miejsca nauki dla swoich uczniów. Inicjatywa tak bezinteresowna, że trudno uwierzyć, że ktokolwiek mógłby ją skrytykować.
A w komentarzach? Okazuje się, że mało komu właściwie podoba się działanie nauczycielki. Co zarzucają jej komentujący?
Niektórym nie podoba się kolor ścian – narzekają, że jest zbyt zielony, zbyt jaskrawy i że będzie przeszkadzał uczniom w nauce. I o ile co do koloru ścian można mieć swoją opinię, to już sugerowanie, że nauczycielka zrujnowała miejsce do nauki, jest przesadą i kompletnym brakiem szacunku do jej pracy.
Wystarczy obejrzeć filmik, by zobaczyć, ile zyskała sala po remoncie. Ale to nie koniec. Jeden komentarz sprawił, że się zagotowałam.
Brzmiał:
Dowód na to, że nauczyciele nie maja co robić w wakacje.
Dobry uczynek ze strony nauczycielki został więc wykorzystany do tego, by wypomnieć jej wolne wakacje, co zresztą nie jest prawdą. Nauczyciele pracują również wtedy, gdy uczniowie mają wolne.
Zauważyła to "herstoryczna belferka" i odpisała grzecznie: "mam mnóstwo roboty, ale od 5 lat chciałam zmienić klasę i w końcu się zebrałam".
Inny komentarz chociaż nie był pozytywny, był raczej gorzki, bo napisany przez byłą nauczycielkę, która dobrze wiedziała, co spotka jej koleżankę za dodatkową inicjatywę – kompletny brak docenienia.
Dlatego nauczyciele nie będą nigdy dobrze zarabiać, bo dają się wykorzystywać... odeszłam z zawodu prawie cztery lata temu.
Ktoś inny zauważył, że to zadanie raczej dla konserwatora niż dla nauczycielki.
U nas od tego są konserwatorzy w szkole – zagaiła komentująca
Bo tak być powinno... Jeszcze tego brakowało by nauczyciele sami sobie malowali sale – odpowiedziała inna.
I chociaż idealnie byłoby, gdyby malowaniem sali zajął się ktoś godnie przez szkołę opłacony do tego zadania, to można domyślić się, że nauczycielka sama się za to zabrała, bo takiej inicjatywy ze strony szkoły mogło zwyczajnie zabraknąć. Sama w końcu wskazała, że "od 5 lat zbiera się do tego zadania".
Widać również, że niektórzy internauci wbijali szpilkę kobiecie w taki sposób, jakby zazdrościli jej inwencji i motywacji do działania. Inni, którzy przedstawili się jako nauczyciele lub byli nauczyciele zarzucali jej, że dokłada cegiełkę do budowania obrazu nauczyciela, którego można jako pracownika wykorzystywać.
Nauczyciele pracują ponad swoje obowiązki
Bo zgodzi się pracować po godzinach, ponad swoje obowiązki, bo nie umie wymóc na dyrekcji, by ktoś się tym zajął.
Serio? Kto inny sam remontuje dla siebie miejsce pracy? Pani w Urzędzie? Lekarz? Pani na poczcie? Nie w tym jest istota pasji, praca to praca, pensja ma być na życie na remontowanie sal … – zauważyła inna komentująca.
Szkoda urlopu! Poza tym to sprawa gminy, dyrektora…
Bardzo mi przykro, że nauczyciele pracują za darmo w czasie urlopu, wykonując prace, które nie należą do ich obowiązków.
A płacą pani za to? Z całym szacunkiem, ale zrobiła pani z siebie tania (darmową) siłę roboczą. Dyrektorzy tylko czekają aż się tacy „jelenie” pojawią, bez urazy.
Dlatego nikt nie szanuje tego zawodu, bo się nauczyciel płaszczy przed systemem w swoim prywatnym czasie za swoje pieniądze, pokazuje ponad normę nie mając z tego nic, cierpi tylko rodzina i dzieci.
Duża część komentujących nie zrozumiała, że nauczycielka chciała po prostu zadbać o miejsce pracy i nauki, by jej uczniom i jej samej pracowało się lepiej. Bez licytowania się, kto i za ile powinien to zrobić. Nie pisała nawet, że liczyła na zwykłe "dziękuję" – i dobrze, bo jak widać, nawet tego zabrakło. Pozostaje mieć nadzieję, że rodzice i dyrekcja docenią jej starania.