Starsi narzekają, że ludzie kiedyś poznawali się na żywo, a dzisiaj młodzież drugiej połówki szuka tylko w internecie. Czy aby na pewno? Generacja Z zaskakuje – stworzyli bowiem randkowy trend, który ma pomóc im poznać życiowego wybranka w supermarkecie. Potrzeba do tego koszyka, ananasa lub... banana. Pracownicy marketów sami się z tego śmieją.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zaczęło się od Hiszpanii, ale o trendzie mówią już polskie TikTokerki. A może nie tylko tiktokerki? Bo wygląda na to, że pierwszy raz od dawna mamy do czynienia z internetowym trendem, który może zrobić więcej dobrego niż złego. Chodzi wreszcie o to, by odłożyć telefon i wyjść do ludzi. A może nawet znaleźć miłość życia?
Zapoczątkował go hiszpański TikToker, który postanowił rozpocząć pewną grę. Zasady są takie, by iść do marketu (u niego była to popularna w Hiszpanii Mercadona) w godzinach szczytu, czyli tam od około godziny 18:00.
Kluczowym "narzędziem", które będzie nam potrzebne, jest ananas. Nie chodzi jednak o kupienie go, a tylko o włożenie do koszyka jako symbolu brania udziału w zabawie. Masz ananas w koszyku? Okej, można do ciebie zagadać!
Kto jednak i jak podejmuje kolejny krok w zabawie? Osoba zainteresowana podchodzi do kogoś, kto się jej spodoba i subtelnie "wjeżdża" swoim wózkiem sklepowym w jego wózek. Tak zaczyna się rozmowa, flirt, obiecująca znajomość i to nareszcie zawiązana na żywo, a nie zza ekranu komórki.
A dojdzie do tego, jeśli każda z osób ma w swoim koszyku ananasa. Ale to wcale nie taka nowość. Wcześniej w markecie randkowano "na banana". Czyli jak?
Zamiast wchodzić na Tindera, idzie po banana
O trendzie tym pisał Bartosz Godziński w TopNewsach. Patent jest banalnie prosty – jeśli jesteś na zakupach i zawiesisz kiść bananów na koszyku, to znaczy, że jesteś singielką lub singlem i można do ciebie zagadać czy zaprosić na randkę.
Miejsce umieszczenia owoców wydaje się kluczowe, bo w innym razie połowa osób w sklepie byłaby podrywana, bo kto nie kupuje bananów? Media piszą też, że wystarczy, by leżały w koszyku końcówkami skierowanymi do dołu, czyli zakrzywioną stroną do góry, co wcale nie jest takie proste.
O tej metodzie opowiedziała tiktokerka Brooke mieszkająca w Australii. Usłyszała, że w jednym ze sklepów w poniedziałki wieczorem można w ten sposób znaleźć miłość. Nagrała filmik, jak chodzi między półkami z koszykiem i zawieszonymi bananami. Co prawda nikogo sobie nie znalazła, ale nagranie stało się hitem.