Fakty związane ze śmiercią 3-letniej Emilki są wręcz wstrząsające. Gdy znaleziono ją martwą była skrajnie zaniedbana i zagłodzona. Śledczy zarzuty w tej sprawie postawili jej matce, która została aresztowana. Teraz na jaw wychodzą nowe informacje. Okazuje się, że matka zostawiła Emilkę samą na kilka dni bez jedzenia i wody – sama pojechała wówczas nad morze, skąd dodawała zdjęcia na media społecznościowe.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
3-letnia Emilka z Siedlec zmarła zagłodzona. Matka pojechała nad morze
W TopNewsach opisywaliśmy już przerażającą sprawę zaniedbanej Emilki. Dziewczynka zmarła w nocy z 1 na 2 sierpnia. Śledczy zatrzymali jej matkę, 25-letnią Klaudię G. Postępowanie w tej sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Siedlcach. Dziecko było skrajnie zaniedbane i zagłodzone. Ojciec, który identyfikował córkę, miał jej początkowo nie poznać z powodu stanu, do którego została doprowadzona.
Jak przekazała policja, Klaudia G. przyznała się do zarzucanych jej czynów, płakała składając wyjaśnienia. Prok. Adrian Wysokiński podkreślał jednak, że "umniejszała swojej odpowiedzialności". Klaudia G. mówiła np. że dawała dziecku jeść, ale tłumaczyła, że "butelka jej wypadała, więc jadło coraz mniej".
Teraz na jaw wyszły nowe fakty. Okazało się, że ostatnich chwilach życia Emilki jej matka wyjechała nad morze. Dziecko zostawiła na kilka dni w domu, bez żadnej opieki, bez dostępu do jedzenia i picia. Niepełnosprawna 3-latka mogła jedynie płakać, co słyszeli sąsiedzi. Oto co mówili w rozmowie z "Faktem".
Wychodzili i najprawdopodobniej zostawiali ją samą, bo w mieszkaniu panowała zupełna cisza i nie było słychać, żeby ktoś tam chodził, a ta dziewczynka płakała. Przypuszczam, że nikt się nią wtedy nie zajmował, tylko siedziała sama zamknięta w domu. Tak przypuszczam, bo nie byłam w tym mieszkaniu i nie sprawdzałam tego – tłumaczyła jedna z mieszkanek.
W tym mieszkaniu praktycznie non stop było głośno. Nie wiem, czy się kłócili, ale w każdym razie cicho nie było. W trakcie tych głośnych rozmów słychać też było dziecko, które płakało – mówiła inna z sąsiadek dziennikarzom portalu.
Przerażający jest wątek SMS-a, który również ujawnił "Fakt". Klaudia G. po powrocie z wakacji miała napisać do swojego ukochanego: "Jeszcze kur…. nie zdech….a". Dziecko pozostawione bez opieki zmarło kilka dni później w wyniku wycieńczenia.
Jak wyglądała sytuacja prywatna Klaudii G.? Wiadomo, że była w trakcie rozwodu z ojcem swojego dziecka. Spotykała się również z mężczyzną, który pracował jako ochroniarz w jednym z klubów, w których wcześniej sama się bawiła. Znajomi mieli podkreślać, że Klaudia G. była osobą rozrywkową, która nie stroniła od imprez, alkoholu i nie była zaangażowana w opiekę nad dzieckiem. Takiej tragedii jednak nikt się nie spodziewał.
"Żegnaj córeczko, kocham cię". Przejmujące słowa ojca zmarłej w Siedlcach Emilki
Dramat przeżywa również ojciec Emilki. Jak podaje portal, matka miała go odciąć od kontaktów z dzieckiem, dlatego że zgłosił urzędnikom z GOPS w Siedlcach, że Emilka, pod opieką matki jest zaniedbana.
– Ojciec chciał córeczkę zabrać do siebie, ale oni uznali, że wszystko jest w porządku. Po tym fakcie całkiem utrudniała mu widzenia. Kłamała, że mieszka w Warszawie albo zmieniała numery i zakładała nowe konta na Facebooku, żeby się z nią nie kontaktował. Nie widział już później dziecka rok – powiedziała medium znajoma rodziny.
Pan Daniel opublikował w sieci poruszający wpis: Żegnaj córeczko, kocham cię. Do wpisu dołączył cytat: Że się Kogoś nie zobaczy... Że już koniec... Że nie wróci... Że nikt tego nie odwróci... Pozostały nam wspomnienia... Łza na twarzy, której nikt nie zauważy.