"Poprosił o postój i kupił mi napój". Polki donoszą o niepokojących zachowaniach w taksówkach
redakcja Topnewsy
24 lipca 2024, 13:04·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 24 lipca 2024, 13:04
Kobieta, która korzystała w ostatnim czasie z taksówek na aplikację, opowiedziała o niepokojącym zjawisku, którego doświadczyła dwukrotnie. Zdarzyło jej się, że kierowca proponował postój na stacji benzynowej oraz kupienie wody czy słodkiego napoju. – Może był to miły gest, ale skojarzenia nasuwają się same – powiedziała w rozmowie z "Wprost" Klaudia. Tymczasem wiadomo, że korporacje jednoznacznie odradzają postoje w trakcie kursów.
Reklama.
Reklama.
Na początku lipca w południe 30-letnia Klaudia (imię zostało zmienione na prośbę rozmówczyni "Wprost") zamówiła taksówkę na aplikację. Kierowca zaraz po przyjeździe zapytał, czy mogą podjechać na stację paliw. Pasażerka wyraziła zgodę.
Zatrzymali się więc na stacji benzynowej. Po zatankowaniu i zapłaceniu mężczyzna w średnim wieku wrócił do samochodu. W ręku miał słodki napój, który podał Klaudii. Ta odmówiła, tłumacząc, że jest na diecie. Zachowanie kierowcy wzbudziło jej niepokój, ale reszta podróży przebiegała normalnie.
Po kilku dniach 30-latka znów zamówiła taksówkę na aplikację. Tym razem było to około północy. W aplikacji padło pytanie o stację paliw. Po wyjściu ze sklepu kierowca, ale inny niż poprzednio, wrócił z wodą dla kobiety.
– Odmówiłam, podobnie jak w pierwszym przypadku. Co ciekawe, żaden z nich nie pytał mnie wcześniej, czy chcę coś ze stacji. Po prostu przynosili picie. Może to był tylko miły gest, ale skojarzenia nasuwają się same – powiedziała w rozmowie z "Wprost".
Czy poczęstunek od kierowcy taksówki musi być czymś złym? Oczywiście niekoniecznie, ale ważne, by szczególnie nocą kierować się zasadą ograniczonego zaufania.
– Nie możemy nikomu zabronić przyjmowania takiego napoju. To raczej kwestia naszej intuicji. Jesteśmy w taksówce, zamówiliśmy przejazd, a nie jedzenie czy picie. Warto zastanowić się, czy rozsądnym jest wzięcie takiego „prezentu”. Może być ono zinterpretowane jako zachęta do flirtu. Czy chcemy w to iść? Czy ten napój na pewno jest firmowo zamknięty? – powiedziała w rozmowie z „Wprost” Joanna Gzyra-Iskandar, rzeczniczka ds. przeciwdziałania przemocy wobec kobiet z fundacji Feminoteka.
Redakcja opublikowała też stanowiska Uber Polska, Bolt Poland i FREENOW. "Dobrą praktyką wśród naszych kierowców jest zatankowanie samochodu oraz załatwianie prywatnych sprawunków poza czasem trwania kursu. Nie zakładamy również potrzeby postoju na stacji paliw na życzenie kierowcy. (…) W trosce o własne bezpieczeństwo nie rekomendujemy pasażerom częstowania się produktami nieznanego pochodzenia. Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności w tego typu sytuacjach" – brzmi treść oświadczenia FREENOW przesłanego redakcji "Wprost".
Podobne zasady przedstawił Uber Polska, który edukuje kierowców, by przed przyjęciem kursu byli w pełni przygotowani. Bolt Poland zwrócił uwagę, że "każdy przejazd zamawiany przez aplikację Bolt powinien być wykonywany z punktu odbioru do punktu docelowego, bez zbędnych przystanków na trasie czy też częstowania jedzeniem i napojami".
Jak przypomina tygodnik w ostatnich latach toczyła się dyskusja na temat zagrożeń dla kobiet w taksówkach zamawianych przez aplikację. W polskich mediach pojawiły się artykuły opisujące przypadki lub próby molestowania seksualnego. Po tym aplikacje udostępniły między innymi możliwość udostępnienia trasy zaufanym osobom, czy powiadomienie, gdyby kurs nie przebiegał zgodnie z planem.
Pojawiły się też zmiany w prawie. Od 17 czerwca obowiązują znowelizowane przepisy ustawy o transporcie. Kierowcy taksówek muszą posiadać polskie prawo jazdy i przebywać na terenie Polski minimum pół roku. Skutkiem zmiany przepisów było odejście z polskiej platformy Ubera około 30 procent kierowców. I jak zapowiada firma, liczba ta ma jeszcze rosnąć.