Pogrzeb Jerzego Stuhra odbędzie się 17 lipca. Jego odejście wywołało ogromne poruszenie, fani żegnają wielkiego aktora. Jeszcze przed pogrzebem została odprawiona msza święta w intencji zmarłego – w jednym z warszawskich kościołów zebrały się gwiazdy. Ksiądz Andrzej Luter odprawiający nabożeństwo wspomniał o wierze wybitnego aktora.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Przypomnijmy, że informację na temat śmierci Jerzego Stuhra we wtorek przed południem w rozmowie z Onetem potwierdził jego syn, Maciej Stuhr. Aktor, który pracował także jako reżyser i scenarzysta, kilka lat temu przeszedł zawał serca.
Chorował także na nowotwór krtani. Pogrzeb odbędzie się w środę 17 lipca w Krakowie, a jego ciało spocznie na Cmentarzu Rakowickim. Odbyła się już msza w intencji aktora. Miało to miejsce w niedzielę 14 lipca w warszawskim Kościele Środowisk Twórczych.
Wśród aktorów i artystów, którzy pojawili się na pogrzebie, wymienić można między innymi Małgorzatę Kożuchowską czy Ewę Telegę. Mszę poprowadził ks. Andrzej Luter, duszpasterz polskich artystów, już na początku stwierdził, że kiedy Jerzy Stuhr się pojawiał "ekran i scena nabierały życia".
Wrażenie zrobiły słowa księdza na temat wiary Jerzego Stuhra. Jak relacjonuje "Super Express", duchowny stwierdził, że artysta chodził do kościoła częściej nie w niedzielę, ale "w dni powszednie, kiedy nie było tłumów".
Co ciekawe, gdy aktor przebywał w szpitalach, zawsze zależało mu na tym, by mieć pokój blisko kaplicy, często także modlił się w nocy, w samotności. "Kompletna pustka: Jezus i ja" — w ten sposób, według duchownego, Stuhr mówił o spotkaniach z Bogiem w samotności.
W chwili śmierci miał 77 lat. Był wybitnym aktorem filmowym, teatralnym i dubbingowym. Spełniał się też jako reżyser i pedagog. Przez wiele lat zmagał się z problemami zdrowotnymi. Przeszedł udar, dwa zawały i nawrót nowotworu krtani.
Przypomnijmy, że artysta podczas swojego ostatniego wywiadu dla "Newsweeka" poruszył wątek ostatniego pożegnania. Zasugerował, że chciałby być pochowany właśnie na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie, gdzie znajduje się grób rodziny Stuhrów.
– Nigdy nie wiadomo, gdzie będziemy leżeć. Czy w Alei Zasłużonych, czy u siebie w rodzinnym grobowcu? Byłem na pogrzebie Wajdy na Salwatorze, a wydawałoby się, że on będzie leżeć w Panteonie na Skałce. Mój grób rodzinny jest trzy groby dalej od Heleny Modrzejewskiej, więc mam zapewnione dobre sąsiedztwo – przyznał.