23-latek zmarł w gdańskim szpitalu. Rodzina jest zszokowana i zrozpaczona – chłopak stracił przytomność zaledwie dwie godziny po wypisaniu go ze szpitala. Mężczyzna skarżył się na ból głowy i wymiotował. Rodzina ma żal do szpitala – twierdzą, że lekarz krzyczał na ich syna i bagatelizował jego objawy. Mówił, że pewnie zjadł coś nieświeżego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
23-letni Kordian zmarł po wizycie w szpitalu – lekarz miał na niego krzyczeć
23-letni Kordian obudził się z nagłym i bardzo silnym bólem głowy. Niemal bez przerwy wymiotował. Rodzice potraktowali sprawę poważnie i wraz z synem udali się na SOR w Lęborku i to w ciągu godziny od wystąpienia objawów.
O sprawie, którą teraz bada prokuratura w Lęborku, informowała między innymi stacja TVN w programie "Uwaga". Rodzina twierdzi, że lekarz miał krzyczeć na Kordiana.
– Lekarz przyjął go do gabinetu. Podniesionym głosem, arogancko zaczął krzyczeć, że jadł pewnie coś nieświeżego, albo może coś wypił. To było nieadekwatne do całej sytuacji – relacjonowała w programie "Uwaga" matka chłopaka.
Lekarz zdecydował, by mężczyźnie pobrać krew do badań, podać mu kroplówkę, przepisał mu recepty na leki przeciwbólowe, przeciwwymiotne i przeciwbiegunkowe. Diagnoza brzmiała: "zatrucie pokarmowe". Kordian został zwolniony do domu.
Dwie godziny od wyjścia ze szpitala stan mężczyzny mocno się pogorszył. Kordian zaczął tracić przytomność, miał ciężki, charczący, coraz wolniejszy oddech i w stanie krytycznym trafił do szpitala w Gdańsku.
Lekarze z gdańskiego szpitala uznali, że doszło do zaniedbań, bo objawy mężczyzny wskazywały, że powinno się przeprowadzić mu TK głowy. – Usłyszeliśmy od lekarzy, że doszło do zaniedbań, że przy takich objawach powinno być wcześniej wykonane TK głowy, a wykonano tylko badania ogólne – podkreśla pan Janusz, ojciec Kordiana, cytowany przez "Dziennik Bałtycki".
Tomografia komputerowa wykonana w szpitalu gdańskim, potwierdziła słowa lekarza. Okazało się, że w głowie mężczyzny wykryto torbiel o wielkości 2-3 cm. Pełnomocnik rodziny zmarłego Kordiana złożył już wniosek o przekazanie akt sprawy do Samodzielnego Działu do Spraw Błędów Medycznych Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.
Marta Frankowska dyrektorka SPS ZOZ w Lęborku w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim" wyjaśniła, co może stać się z lekarzem, który wydał nieprawidłową diagnozę.
– O tym, czy lekarza zatrudnionego w podmiocie leczniczym spotkają konsekwencje, zdecyduje wynik postępowania przygotowawczego, które zgodnie z naszą wiedzą obecnie toczy się w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie występującej w charakterze podejrzanego – stwierdziła.