Wizyta u ginekologa bywa stresująca nawet dla dojrzałych kobiet, a co dopiero dla nastolatek, które szykują się na swoją pierwszą konsultację. Kobiety mają w głowie wiele pytań, których część wstydzi się zadać. Jednym z nich jest pytanie: "czy do ginekologa trzeba depilować?". Odpowiadamy na nie, wskazując też, czego nie wolno robić przed wizytą u ginekologa. Wiele kobiet nie o tym pojęcia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czy do ginekologa trzeba się depilować? Odpowiadamy
Owłosienie u kobiet jest w ogóle tematem tabu. Do dziś wiele osób uważa niestety, że włosy na nogach czy pod pachami u kobiet są oznaką zaniedbania, zapominając, że to zupełnie naturalna część ciała każdego człowieka i to niezależnie od płci.
To, co u mężczyzn jest zupełnie dopuszczalne, u kobiet wydaje się zaniedbaniem tylko ze względów kulturowych. Moda na depilację u kobiet zaczęła się dopiero w 1915 roku gdy w Harper's Baazar przedstawiono modelkę w sukience bez rękawów i z gładkimi pachami. Wtedy świat wykrzyknął "wow, to dopiero higieniczne, kobiece i seksowne" i do dziś skutecznie namawia kobiety do gładkości na całym ciele.
Z tego względu kobiet nie pokazuje się partnerom bez wcześniejszej depilacji okolic intymnych – albo ze wstydu, albo z powodu własnego gustu. Ale co z sytuacją tak neutralną, ale jednocześnie tak zawstydzającą jak wizyta u ginekologa?
Wiele kobiet zastanawia się – czy trzeba się wydepilować jedynie w okolicach wzgórka łonowego, a może przeprowadzić dogłębną depilację, tak by nie został w tych okolicach nawet jeden włos?
Odpowiedź brzmi: Nie, nie trzeba depilować się przed wizytą u ginekologa. Jeśli ktoś nie ma ochoty – nie musi depilować ani okolic wulwy, ani pachwin, ani nawet ud czy nóg. To naprawdę nie będzie interesować lekarza i nie przeszkodzi mu w badaniu.
Wiele kobiet stawia znak równości między posiadaniem włosów łonowych a brakiem higieny. Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Jeśli pilnujemy zasad higieny, włosy łonowe nie są przecież same z siebie brudne. Podobnie jeśli depilujemy się regularnie, ale nie przemywamy okolic intymnych minimum raz dziennie – nie dbamy o higienę.
Nie ma jednak też jasnych przeciwwskazań przed depilacją, jeśli kobieta czuje się bardziej komfortowo, gdy jest wydepilowana. Radzi się jednak, by wydepilować się około 2 dni przed wizytą, by nie narażać się na zakażenie świeżo podrażnionej skóry.
A czego nie powinnyśmy robić przed samą wizytą u ginekologa? Nie myć bardzo intensywnie okolic intymnych płynem, nie używać dezodorantów intymnych, nie stosować irygacji pochwy. Dlaczego? Powinnyśmy się umyć ciepłą wodą, ponieważ mocne preparaty, tym bardziej wprowadzone do pochwy, mogą zmienić jej pH.
Nie powinnyśmy także uprawiać seksu, tym bardziej takiego bez prezerwatywy, ponieważ może mieć to wpływ na wynik niektórych badań. Od współżycia powinnyśmy się powstrzymać także, jeśli podejrzewamy u siebie infekcję intymną, ponieważ możemy nią zarazić partnera.
Owłosienie okolic intymnych jest czymś naturalnym. Jego podstawowym zadaniem jest ochrona. Włosy te zatrzymują pot, sebum i bakterie. Pomagają także utrzymywać skórę w tym rejonie ciała w cieple i chronić ją przed otarciami.
dr Holly W. Cummings
artykuł opublikowany na stronie Amerykańskiego Kolegium Położników i Ginekologów