Samuel Pereira z TVP Info żali się na brak wolności słowa.
Samuel Pereira z TVP Info żali się na brak wolności słowa. Fot. VIP Photo / East News
Reklama.

Wszystko zgodnie z linią Woronicza, jako przedłużenie przekazu dnia płynącego z Nowogrodzkiej. Próżno tu szukać jakichkolwiek odcieni, czarne jest czarne, białe jest białe. A przecież, choć może wiele osób już nie pamięta, TVP jest utrzymywana z naszych podatków. Tymczasem dziś Pereira... skarży się na brak wolności słowa. A dał się poznać jako jeden z najbardziej gorliwych piewców linii partii w TVP Info. Trudno przypomnieć sobie, by kiedykolwiek krytykował PiS, może poza tekstem, który sam napisał w portalu TVP Info. Tylko że ten raczej był ostrzeżeniem, że Andrzej Duda może przegrać wybory prezydenckie. I także w nim dostało się tradycyjnym "wrogom", czyli PO i Trzaskowskiemu. By w pełni zrozumieć kuriozalność tego, co właśnie napisał Pereira na X, warto cofnąć się o niecałe dwa miesiące do apelu dyspozycyjnych wobec PiS dziennikarzy, nazywanych czasem pracownikami TVP, który ukazał się w "zaprzyjaźnionym" portalu wPolityce braci Karnowskich.

Czyli takim, w którym nie ma już absolutnie żadnych odstępstw od pisowskiej linii z Nowogrodzkiej. Samuel Pereira podpisał się w nim wśród takich tuzów partyjnego dziennikarstwa jak Michał Karnowski, Marzena Nykiel, Dorota Łosiewicz, Michał Adamczyk, Marek Pyza czy Krzysztof Feusette. "Wbrew intencjom, list nie spotkał się w sieci ze zbytnim zrozumieniem, a internauci kpią z inicjatorów" – pisała w naTemat Dorota Kuźnik. I trudno się dziwić, bo sygnatariusze pisali o "czystkach" oraz że "wolność słowa jest zagrożona jak nigdy wcześniej". "Ostrzegamy Polaków - wolność słowa jest zagrożona jak nigdy wcześniej! Ważny głos środowiska dziennikarskiego w obliczu zapowiadanych czystek" – można było przeczytać w zapowiedzi listu.

Dziś Pereira ubolewa w podobnym tonie nad tym, że Artur Grela z KPRM miał odmówić akredytacji TVP na lot na szczyt w Brukseli. "W końcu nie po to jest wolność słowa, żeby panu Tuskowi trudne pytania zadawać" – napisał na portalu X. Warto więc tylko krótko zapytać: kiedy zadał trudne pytanie na przykład Jarosławowi Kaczyńskiemu lub Mateuszowi Morawieckiemu. Albo inaczej: czy zadał je kiedykolwiek.