Wszystko zaczęło się od interwencji dwóch dziewczynek. O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza". We wrześniu ub. roku Ryszard D. polecił kilku nastoletnim zawodniczkom klubu, by przymierzyły nowe stroje.
Wuefista sugerował jednak, żeby mierzyły stroje na gołe ciało. Jedna z dziewcząt, zauważyła w pomieszczeniu, w którym miały się przebierać pudło z wyciętą dziurą. Zajrzała do środka, a tam znalazła kamerę.
Dziewczynka powiedziała o tym innemu trenerowi, a ten zamiast zareagować powiedział o sprawie właśnie Ryszardowi D. Mężczyzna wszedł do pomieszczenia i stwierdził, że nic tam nie ma. Nastolatka opowiedziała o wszystkim mamie. Jak informuje medium, kobieta przyjechała do klubu, sprawdziła pudełko, a gdy okazało się, że kamerę ktoś stamtąd zabrał, wezwała policję. Policjanci zabezpieczyli sporo sprzętu elektronicznego należącego do trenera. Kluczowe w tej sprawie jest to, że dyrekcja nie podjęła żadnych działań, które miałyby chronić dzieci. Mężczyzna nadal pracował w szkole, prowadził zajęcia, tak przekazała Rada Rodziców.
– Z tego co wiem, to mama tej dziewczynki, która zauważyła kamerę, powiadomiła o tej sytuacji, o tym, że sprawą zajmuje się policja, zastępcę dyrektora. Ale dyrekcja szkoły nie podjęła żadnych działań w tej sprawie. Ryszard D. nie został zawieszony czy odsunięty od zajęć z dziewczynkami – przekazała Miranda Korzeniowska, przewodnicząca Rady Rodziców w SP nr 4 w rozmowie z GW.
Dyrekcja szkoły poinformowała o sprawie Podkarpackiego Kuratora Oświaty 6 marca, czyli dzień po zatrzymaniu mężczyzny. Miranda Korzeniowska twierdzi jednak, że z tego spotkania powstała jedynie notatka służbowa, która została przedstawiona dyrektorowi szkoły.
– Ale dalszego ciągu nie było. Nie zapadły żadne decyzje, z nami jako rodzicami również nikt na ten temat nie rozmawiał – stwierdziła. Podobnie sceptyczna do działań dyrekcji nastawiona jest również Jowita Nazarkiewicz, zastępczyni burmistrza Sanoka ds. społecznych.
Stwierdziła ona, że ma wątpliwości, czy dyrekcja szkoły właściwie zareagowała po pierwszych sygnałach, które pojawiły się już w ubiegłym roku.
Przypomnijmy, że mężczyzna został aresztowany, a dwa dni po zatrzymaniu prokuratura przedstawiła mu trzy zarzuty.
Jeden dotyczy przestępstwa z artykułu 191a paragraf 1. Kodeksu karnego ("Kto, stosując przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną, zmusza ją lub inną osobę do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3").
Dwa pozostałe dotyczą przestępstw przeciwko wolności seksualnej. Jednym ze znamion tego przestępstwa jest utrwalanie wizerunku nagiej osoby przy użyciu podstępu. Sąd aresztował nauczyciela na trzy miesiące.