Incydent miał miejsce w niedzielę w ośrodku narciarskim Obereggen w Tyrolu Południowym na północy Włoch. Informują o tym media z Italii.
Na początku można było pomyśleć, że chodzi o niedoświadczonego narciarza, który wykonuje niezgrabne ruchy. Prawda okazała się jednak brutalna.
60-letni Polak był tak pijany, że nie mógł utrzymać równowagi i kontrolować nart. Okazało się, że spożywał przed wejściem na stok różne alkohole i zdawał się nie mieć pojęcia, jak to wpłynie na późniejszą jazdę.
Musieli interweniować karabinierzy (włoska żandarmeria), którzy nadzorowali stok. Gdy podjechali do Polaka, od razu wyczuli od niego alkohol. Według serwisu Bolzano Quotidiano Polak w gondoli wyciągu narciarskiego pił wysokoprocentowe trunki. Gdy wyszedł na stok, ścięło go z nóg. Na szczęście Polak nie wyrządził nikomu ani sobie krzywdy. Mogło się jednak skończyć dużo gorzej, gdyby nie interwencja służb. Odpowie jednak za złamanie przepisów "bezpieczeństwa i zachowania użytkowników terenów narciarskich".
O innej, przykrej wiadomości z udziałem Polaka informowaliśmy również ostatnio w Top Newsach. 33-letni Polak został znaleziony martwy w celi w zakładzie karnym Secondigliano w Neapolu. Jego ciało znaleźli funkcjonariusze. Było o nim kiedyś głośno, gdy jako pierwszy więzień od 100 lat uciekł z więzienia Poggioreale na Sycylii. Historię ucieczki Roberta L. w sierpniu 2019 roku z włoskiego więzienia opisały największe włoskie media. Była jednym z najważniejszych newsów. Od ponad 100 lat z więzienia Poggioreale w Neapolu nie udało się nikomu uciec. Z zakładu karnego nawiał w iście filmowym stylu – pisaliśmy w 2019 roku w naTemat. Do ucieczki doszło w niedzielę, kiedy więźniowie szli na mszę do kaplicy. Wówczas Polak zrobił z prześcieradła sznur i jakimś cudem przeskoczył na drugą stronę muru więziennego. Nikomu od 100 lat nie udało się zbiec z tego więzienia. Poggioreale to jedno z najbardziej przepełnionych więzień w Europie. Szef związku zawodowego pracowników straży więziennej Luigi Castaldo przyznał, że ucieczka Polaka mogła być wynikiem braków w kadrze – aż 2,5 tys. skazanych jest pilnowanych przez jedynie 200 strażników.