Pasażerowie lecący do Poznania mdleli. Obsługa nie pozwalała wyjść z rozgrzanego samolotu

Agnieszka Miastowska
12 sierpnia 2024, 11:11 • 1 minuta czytania
Pasażerowie lecący z Malty do Poznania mieli prawo stracić cierpliwość. Okazało się bowiem, że ich lot opóźniony jest aż o 6 godzin, a to nie był koniec złych wiadomości. Na wylot w pewnym momencie musieli czekać w samolocie, w którym zepsuła się klimatyzacja, a wcześniej stał na rozgrzanym pasie startowym ponad godzinę. Pasażerów zamknięto w rozgrzanej maszynie i się zaczęło. Musiała przyjechać karetka.
Lot z Malty do Poznania. Pasażerowie zamknięci w rozgrzanym samolocie Fot. EastNews Hubert Hardy/TikTok @daniel_s.r.h
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pasażerowie zamknięci w nagrzanym samolocie


Wszystko wydarzyło się w niedziele 11 sierpnia. Pasażerowie samolotu linii Ryanair mieli aż sześć godzin opóźnienia. TVN24 podał, że jego powodem były problemy z klimatyzacją. Pasażerowie relacjonowali potem, że z powodu awarii zostali początkowo wyprowadzeni z maszyny, co zapewne było rozsądnym pomysłem.

Problem w tym, że po godzinie czekania na lotnisku zostali na powrót zaproszeni na pokład samolotu, który zdążył nagrzać się jeszcze intensywniej. Pasażerowie mieli pecha, okazało się, że przestrzeń powietrzna była zajęta i znów trzeba było czekać godzinę. Tym razem jednak w środku nagrzanej maszyny.

Wszyscy czuli się niekomfortowo, ale niektórym zdrowie nie pozwoliło na przetrwanie w takich warunkach. – Jedna osoba mdlała, proszony był lekarz. Podstawiono karetkę i kolejne osoby zaczęły do niej wychodzić. Wtedy po raz kolejny wyszliśmy i czekaliśmy na kolejne wejście do samolotu, który był w tym czasie rzekomo schładzany – powiedział pan Cezary, jeden z pasażerów w rozmowie z TVN24. Poza zamknięciem najgorsze dla pasażerów było to, że nie dostali oni od przewoźnika nawet wody do picia – pomimo opóźnienia i wysokiej temperatury. Była ona dostępna, ale stewardesy, zamiast ją rozdawać, sprzedawały ją. Teraz pasażerowie domagają się odszkodowania za ten feralny lot.

Na pokładzie samolotu znajdował się akurat influencer i raper, który postanowił sytuację zrelacjonować na swoim profilu. Daniel_s.r.h zamieścił w sieci nagranie, na którym relacjonuje wydarzenia. Mówił, że w samolocie było jak w saunie, a jedna z kobiet miała zostać zabrana przez karetkę po tym, jak zemdlała.

– Proszę nas wszystkich wypuścić. Przecież tu są małe dzieci, może im się coś stać – mówiła jedna z pasażerek do stewardessy. Na filmie widać ludzi, którzy próbują się schłodzić, machając gazetami. Nic jednak nie przynosi ukojenia. Większość pasażerów stoi. – Tak się mamy – powiedział na nagraniu pan Daniel. – Nie rozumiem tego, dlaczego nie można otworzyć drzwi, chociaż żeby świeże powietrze wpadało, też kiedyś stałam w takim samolocie, na szczęście tylko godzinę, ale naprawdę nie było czym oddychać – skomentowała jedna z kobiet. Jaki był finał tej sytuacji? Planowo turyści z Malty powinni być na lotnisku w Poznaniu w niedzielę o godz. 12.00. Ostatecznie wylądowali około godz. 18.00. 

Biuro prasowe Ryanaira po publikacji artykułu odniosło się do sprawy:

Lot z Malty do Poznania (11 sierpnia) został opóźniony z powodu drobnego problemu technicznego z samolotem. Pasażerowie zostali wysadzeni na lądzie, podczas gdy inżynierowie obsługiwali samolot.

Gdy samolot został dopuszczony do służby, pasażerowie ponownie weszli na pokład. Podczas oczekiwania na nowe miejsce startowe, załoga otworzyła bary, aby zapewnić pasażerom dostęp do przekąsek i napojów, za które mogą ubiegać się o zwrot kosztów w ryanair.com. Jednak w tym czasie dwóch pasażerów zachorowało i załoga poprosiła o pomoc medyczną.

Aby zminimalizować dalsze zakłócenia dla pasażerów, zostali oni ponownie wypuszczeni na czas schładzania samolotu i ponownie weszli na pokład o 15:35, a następnie odlecieli do Poznania o 15:48. Serdecznie przepraszamy za wszelkie niedogodności spowodowane tym nieuniknionym opóźnieniem, na które Ryanair nie miał wpływu.