Popłoch w Stegnie. Nagrali plażowiczów uciekających na ostatnią chwilę przed burzą
Ostatnie dni sprawiły się, że mnóstwo osób pojechało skorzystać z uroków lata nad polskie morze. Upały mają jednak to do siebie, że w końcu kiedyś zacznie grzmieć i padać. I da się to przewidzieć, nawet zwyczajnie patrząc w niebo.
Nie wszyscy jednak tym się przejęli i skoro wybrali sobie urlopu i zapłacili za wypoczynek, to korzystają z tego na maksa. To niebezpieczna taktyka, która może mieć opłakane skutki, ale na szczęście tym razem nikomu nic się nie stało. Poza przemokniętymi ubraniami i dreszczykiem emocji.
Wczasowicze do końca korzystali z uroków plaży w Stegnie. Potem uciekali w popłochu
"Wszyscy uciekają z plaży! Najpierw upał i tłumy, a chwilę później takie grzmoty, burza i natychmiastowa ewakuacja. Koniecznie włączcie dźwięk" – czytamy na profilu "Na Mierzeję".
Internauci zauważają, że to wcale nie była "chwila". "Przecież były wysłane alerty", "Ale to było do przewidzenia, pogoda już dwie godziny wcześniej dawała oznaki że idzie burza. Jestem w Mikoszewie" – napisali w komentarzach. Inni z kolei stwierdzili, że takie są uroki lata nad morzem, a nawet zazdrościli im odrobiny chłodu.
"Upalny dzień zakończony letnią burzą? Jedno z fajniejszych doświadczeń", "Ale czad, szkoda że mnie tam nie ma", "Fajnie, chociaż tam popadało", "Super! Tak właśnie bywa nad morzem. Zawsze pięknie", "Uwielbiam takie przerywniki można odetchnąć od upałów, super. Tylko zastanawia mnie, dlaczego ludzie biegną w deszczu, choć i tak już zmokli jak ten pan na plaży" – piszą.
Upały stety lub niestety będą jeszcze nam towarzyszyć. Kolejny dni przyniosą nam znów ponad 30-stopniowe temperatury. Jednak obecny tydzień wcale nie oznacza apogeum fali upałów w Polsce. Np. przyszła środa (17 lipca) to dzień, w którym temperatury we wschodniej Polsce mają wynosić aż 35-36 stopni Celsjusza! A według modelu GFS może być nawet 38 stopni!