Hitowy produkt pojawił się w Rossmannie za 40 zł. W USA nastolatki chwalą się tym na potęgę
Rossmann sprzedaje viralowy produkt
Wyobrażacie sobie, że w sieci pojawił się filmik z USA, w którym ludzie ustawiają się pod sklepem jeszcze przed otwarciem, potem pędzą między półkami i mkną do kasy, mijając grupki osób, które kłócą się między sobą – a to wszystko na premierze nowego kubka Stanleya.
"Stanley cup" to po prostu marka termicznych naczyń – termosów, kubków, pojemników na lunche, które utrzymują zarówno gorące i zimne posiłki i napoje w odpowiedniej temperaturze przez długi czas. Jak to się stało, że tak zwyczajny produkt jak ich kubek stał się towarem tak pożądanym?
Odpowiedź jest prosta: media społecznościowe. Znane influencerki w filmach z serii "moja codzienna rutyna" zaczęły pokazywać swój kubek termiczny właśnie z tej firmy i podkreślać, że to dla nich "must have".
Picie z niego miało być tak przyjemne, że nie będziemy mieć problemu z wypijaniem odpowiedniej ilości wody, a to w końcu dla zdrowia i urody jest kluczowe. Poza tym, że kubek daje odpowiednie nawodnienie, to jego design jest dość przyjemny. Duży, z wygodną rączką i słomką.
Ale umówmy się – to nadal zwykły kubek. Jednak branża beauty jest na tyle bogata i popularna, że wystarczyło przedstawić go jako kluczowy hit w tej kwestii. Stał się dosłownie niczym Iphone wśród urodowych gadżetów.
Nie bez znaczenia jest także pewien filmik, pokazujący, jak odporny na zniszczenia jest Stanley Cup. Widać na nim jak produkt ten przetrwał pożar samochodu. Wnętrze auta zostało zdewastowane, ale kubek Stanleya jako jedyny przetrwał, a temperatura napoju pozostała podobno ta sama. Filmik zdobył 94 miliony wyświetleń.
Teraz Rossmann postanowił wprowadzić do sprzedaży kubek przypominający viralowego Stanleya w cenie odpowiednio niższej niż oryginał – możemy mieć go już za 39.99 zł. A jakie są ceny originału? Zależy, jaki model i z jakimi dodatkami (tak dodatkami!) wybierzemy, ale ten model, który jest najbardziej pożądany, kosztuje około 250 złotych.
Co ciekawe – nie tylko Rossmann wyczuł potencjał w viralowych kubkach. Podobne możemy znaleźć w Emipku, gdzie ich cena jest już wyższa – zwany "festiwal cup" produkt możecie dostać za 99 zł. W najbliższym czasie odpowiednik tego kubka ma pojawić się w Biedronce.