Skandal w samolocie z udziałem Adamka. SG ujawniła wynik badania na zawartość alkoholu
Po zwycięskiej walce z Patrykiem "Bandurą" Bandurskim Tomasz Adamek wrócił z Gliwic do Warszawy, skąd w niedzielę miał wrócić samolotem do Nowego Jorku. Ostatecznie do tego nie doszło, gdyż Adamka wyproszono z pokładu samolotu. Były pięściarz miał być agresywny w stosunku do stewardess, w wyniku czego interweniowała załoga samolotu. Sam Tomasz Adamek przedstawił zupełnie inną wersję wydarzeń. – Siedziałem już w samolocie lecącym do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko. Jestem poobijany, mam podbite oko, więc może pomyśleli, że biłem się po pijaku – wyjaśniał były bokser w rozmowie z "Faktem".
Następnego dnia Adamek wrócił już bez przeszkód do USA. Podkreślał, że nie będzie angażował się w sprawę i "dochodził swoich spraw", co wcześniej zapowiadał. Być może miał czas na spokojne przemyślenie swojego zachowania.
Protokół Straży Graniczne ws. skandalu z udziałem Tomasza Adamka na pokładzie samolotu
Tymczasem portal sport.pl dotarł do informacje, które przekazała Straż Graniczna. Wynika z niego, że funkcjonariusze SG musieli interweniować po wezwaniu kapitana samolotu. "19 maja na lotnisku Chopina w Warszawie doszło do tylko jednej interwencji Straży Granicznej, która była związana z wezwaniem od kapitana samolotu lecącego do Newark pod Nowym Jorkiem. Wezwanie dotyczyło 'wulgarnie zachowującego się mężczyzny, który nie chciał wykonywać poleceń załogi samolotu'" – czytamy w serwisie sport.pl. Funkcjonariusze SG stworzyli raport z zajścia. Podkreślili, że sprawa dotyczyła 48-letniego mężczyzny. Interwencja miała miejsce tuż przed startem samolotu. – Mężczyzna nie wykonywał poleceń załogi statku powietrznego, zachowywał się głośno, używał wulgaryzmów w stosunku do personelu pokładowego oraz na polecenie kapitana nie chciał dobrowolnie opuścić pokładu statku powietrznego po wycofaniu z rejsu. Do tego, od pasażera była wyczuwalna woń alkoholu – powiedziała kapitan Straży Granicznej Dagmara Bielec, rzeczniczka prasowa Komendanta Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej w rozmowie ze sport.pl. Ostatecznie Tomasz Adamek dobrowolnie opuścił pokład. Z dokumentu wynika, ze funkcjonariusze zabrali go do pomieszczenia służbowego, gdzie został przebadany na zawartość alkoholu. – Wynik badania był pozytywny - 0,58mg/l – ujawniła rzeczniczka Bielec. Odpowiada to zawartości 1,22 promila we krwi.