Podpisują "dożywotki", bo nie mają za co żyć. Kto w Polsce oddaje dom za grosze?
Polscy emeryci podpisują "dożywotki" a potem i tak biedują
Otrzymywanie renty dożywotniej możliwe jest w Polsce od 13 lat. Teraz obserwuje się szczególnie wysokie zainteresowanie tego typu rozwiązaniem, chociaż ci którzy z niego skorzystali, mówią o wielu niebezpieczeństwach z tym związanych. Jednak coraz więcej polskich emerytów przez inflację nie stać już na życie.
Z najnowszego "Raportu o biedzie" opublikowanego przez Szlachetną Paczkę wynika, że 1,8 mln Polaków nie jest w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb, a w najgorszej sytuacji są właśnie seniorzy oraz dzieci.
Życie w skrajnej biedzie to konieczność przeżycia za 753,92 zł dla gospodarstw jednoosobowych, a tak żyje wielu polskich emerytów po śmierci jednego z małżonków.
Stąd nagłe zainteresowanie "dożywotkami", które jak sama nazwa wskazuje, gwarantują seniorowi, że do końca życia będzie dostawał miesięczną emeryturę w zamian za to, że odda swoje mieszkanie – czyli często jedyny majątek, jaki posiada. Podstawowy warunek, jaki należy spełnić to posiadanie nieruchomości na własność.
Wtedy senior/ka zawiera umowę z instytucją finansową, która wypłaca comiesięczne świadczenie, w zamian za prawo własności do posiadanej przez starszą osobę nieruchomości. Osoba, która pobiera rentę, może mieszkać w swojej nieruchomości, najczęściej mieszkaniu, aż do śmierci. Taką możliwość mają wyłącznie osoby powyżej 65. roku życia.
Tu jednak zaczynają się schody. Bardzo często wypłacana renta jest zupełnie niewspółmierna do wartości danej nieruchomości – za nieruchomość wartą kilkaset tysięcy złotych seniorzy dostawali kilkaset złotych miesięcznie.
Jak pisze Konrad Oprzędek w swoim artykule w TOK FM wielu seniorów, którzy mają nóż na gardle widzą tą niekorzystną ofertę jako jedyny ratunek przed skrajną biedą.
"Mieszkanie w Krakowie za niecałe 7 tys. zł? Pytali, czy zwariowała, że chce za tyle sprzedać dorobek swojego życia. Mówili: "Oddajesz je za rentę. Do ręki co miesiąc wpadnie ci 1000 zł. Ładnie. Ale co, jeśli pożyjesz pół roku? Przecież masz prawie 70 lat. Wyjdzie na to, że za 50 metrów kwadratowych dadzą ci tyle, co za jeden. Zrobisz komuś przecenę życia" – mówiła jego rozmówczyni.
Już w 2013 roku UOKiK przyjrzał się umowom na renty dożywotnie. Doszedł do wniosku, że ponad połowa z nich naruszała prawa konsumentów. Poza tym, że firmy wypłacały senioriom kwoty zupełnie niewspółmierne do ceny wartości nieruchomości, to wymagały np. od seniorów, by płacili nie tylko za naprawy usterek, które wynikają z normalnego użytkowania mieszkania, ale też za kosztowne remonty.
Co więcej, emeryci musieli też prosić fundusze o zgodę, gdy chcieli zamieszkać w lokalu z najbliższymi członkami rodzin. UOKiK oceniło to jako zbyt daleko idące ograniczanie praw seniorów.