Kasia Nast to uduchowiona influencerka, która swoją wiedzą chętnie dzieli się w internecie. Zasłynęła m.in. z prowadzenia warsztatów dla kobiet oświeconych, gdzie uczyła także masażu członka. Codzienne życie wiedzie na Bali, gdzie zajmuje się głównie medytacjami i afirmacjami. Teraz podzieliła się ze swoimi obserwatorami relacją z rytuału kambo. Pokazała jak jej twarz wygląda po przyjęciu toksyny z żaby.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Zabieg kambo – twarz influencerki zmieniła się w kilka minut
Kasia Nast postanowiła skorzystać z rytuału kambo. Nic wam to nie mówi? Wyjaśnijmy w skrócie: kambo to mieszanka toksyn wydzielanych w sytuacji zagrożenia przez gruczoły skórne żaby, a dokładnie chwytnicy zwinnej.
Ceremonię tę miały praktykować wiele epok temu mieszkańcy dżungli, a przejęła ją nowoczesna medycyna alternatywna. Zabieg polega na podaniu człowiekowi żabiej toksyny w celu wywołania wymiotów, co ma prowadzić do leczenia różnorodnych schorzeń.
Kasia Nast swoją ceremonię kambo przeszła już nie pierwszy raz w balijskiej wiosce Ubud. "Wydzielina żaby jest stosowana do oczyszczania organizmu, wzmacniania układu odpornościowego i dodawania energii. Idealna dla tych, którzy szukają naturalnych sposobów na poprawę zdrowia i witalności" – zachwalała Kasia Nast w swojej relacji.
Warto dodać, że zdając sobie sprawę z konsekwencji zabiegu, zaleciła swoim obserwatorom uprzednią konsultację z ekspertem. Trudno jednak określić, kim miałby być ów ekspert, bo żaden lekarz medycyny konwencjonalnej raczej nie poradzi nam wykonania takiego zabiegu.
Polega on w końcu na (mniej lub bardziej) kontrolowanym zatruwaniu swojego organizmu miksem toksyn, co może zakończyć się mocnym zatruciem, a nawet śmiercią. Kasia Nast twierdziła, że jest zadowolona z zabiegu, jednak na pierwszy rzut oka było widać, że z jej twarzą coś jest nie tak.
Jej twarz była wyraźnie spuchnięta, co szczególnie było widać po ustach oraz oczach, na które kobieta ledwo widziała. Stwierdziła jednak, że warto wychodzić ze swojej strefy komfortu.
"Wyglądam jak mała spuchnięta żaba. Życie w dyskomforcie, piękne procesy, ogromne centrum, wdzięczność za odwagę, którą mam, że kroczę tą drogą, która nie zawsze będzie wygodna, ale wiem, po co to robię i wiem, gdzie jest moje centrum" – wyjaśniła rozmarzonym tonem.
Kim właściwie jest Kasia Nast? W mediach znana była jako ex ukochana Barona, filmik do niej nawiązujący nagrał nawet Krzysztof Stanowski, gdy odwiedził Life Balance Congress. Kobieta parę lat temu porzuciła życie w Warszawie i przeniosła się do Ubud, gdzie poświęca czas na rozwój duchowy. Prowadzi również kursy i warsztaty dla kobiet z całego świata.
Jej działalność nie jest jednak zbyt pozytywnie odbierana w Polsce. Komentujący zarzucają jej, że "odleciała", wskazują na szaleństwo w jej oczach, a także na to, że celebrytka wygląda jakby była pod wpływem środków odurzających.
Nie dowiemy się jednak czy zachowanie Kasi Nast jest spowodowane jakimikolwiek substancjami czy może to efekt otwarcia na duchowość. Dla własnego bezpieczeństwa – nie wykonujcie rytuałów kambo w domu.